Naczelny "Nie" i były rzecznik rządu w PRL zjawił się w towarzystwie kilku osób. Organizatorzy mieli zamiar go wyprosić, ale ostatecznie pozwolono mu zostać.
"Godząc się na to członkowie Strefy Wolnego Słowa za dość znamienne uznali, że rzecznik komunistycznej propagandy musi oglądać w drugim obiegu film, dla którego nie ma miejsca na antenie telewizji publicznej w czasach III RP" - czytamy w portalu niezalezna.pl, który informuje o sprawie.
Według tej relacji Urban nie brał udziału w dyskusji, której głównymi gośćmi byli: Bronisław Wildstein i Robert Kaczmarek.
Miał robić notatki. Jak sam przyznał, chce zrelacjonować spotkanie.