Im bliżej igrzysk paraolimpijskich, tym mocniej widać, że zapowiadane przez premiera Donalda Tuska wsparcie dla tzw. wykluczonych to fikcja. Zamiast pomocy i promocji ludzi, którzy dzielnie stawili czoła chorobie i własnym ułomnościom, spotykają ich kolejne przykrości.
W poniedziałek „Rz" informowała, że państwowy przewoźnik PLL LOT odmówił przewiezienia paraolimpijczykom niezbędnych dla ich funkcjonowania wózków inwalidzkich i sportowych. Tę sprawę udało się załatwić, ale nie dzięki interwencji ze strony urzędników. Ta poszła w zupełnie inną stronę.
Jak powiedzieli „Rz" nasi informatorzy z PLL LOT, w poniedziałek z osobami z kierownictwa tej spółki miał się skontaktować minister Sławomir Nowak (PO). Dlaczego? - Wypytywał, jak to się stało, że taka informacja wyciekła do "Rzepy" - mówi nasz informator.
Resort, któremu podlega LOT jako państwowa spółka, nie zrobił nic, by w tej sprawie pomóc paraolimpijczykom. Państwo wyręczył prywatny przedsiębiorca. - Zgłosiła się do nas firma spedycyjna Hartwig, która zaoferowała, że za darmo przewiezie sprzęt paraolimpijczyków - mówi „Rz" Robert Szaj, wiceprezes Komitetu Paraolimpijskiego.
Ale to nie koniec wykluczania niepełnosprawnych sportowców przez państwowe instytucje. Jak dowiedziała się „Rz", Telewizja Polska nie pokaże transmisji na żywo ze zmagań polskich paraolimpijczyków. Takie przeprowadzą telewizje publiczne innych krajów, których reprezentanci będą walczyć w Londynie.