- To już 3 lata od wielkiej tragedii, śmierci naszych rodaków, Polek i Polaków. Śmierci prezydenta i jego małżonki, ostatniego prezydenta na obczyźnie i wielu przedstawicieli życia publicznego - rozpoczął swoją mowę prezes Prawa i Sprawiedliwości. Dodał, że to "trzy lata od momentu, w którym się wydawało, że Polacy są i będą zjednoczeni".
- Od momentu, gdy w tym miejscu składano tysiące kwiatów i zniczy. Ta jedność była silna - mówił. Zaznaczył, że ta "jedność bólu i jednocześnie gotowości przyjęcia wyzwania nie wszystkim odpowiadała". - Rozbito ją, rozbito w imię nadziei, że emocje opadną, a tragedia zostanie zapomniana. Nie została. Państwo tutaj jesteście dowodem, że nie została - podkreślał Kaczyński.
Po tych słowach tłum pierwszy raz przerwał przemówienie prezesa i zaczął skandować: "Pamiętamy, pamiętamy".
- Tak proszę państwa, pamiętamy. Pamiętamy i mamy prawo, ogromne prawo jako obywatele, a także jako naród, a naród to również przeszłe i przyszłe pokolenia, my wszyscy mamy prawo i obowiązek o tę prawdę walczyć. I będziemy walczyć – odpowiedział zebranym prezes PiS, na co tłum znów zaczął skandować: „Chcemy prawdy, chcemy prawdy"!
Kaczyński wyjaśniał, że ten obowiązek wynika z faktu, „że rację mają ci, którzy mówią, że jeśli się zgodzimy na to wszystko co się dzieje wokół Smoleńska, to będzie znaczyć że z Polską można wszystko zrobić". - Otóż nie można, nie godzimy się na to i nie będziemy się godzić na to w przyszłości – zapewniał były premier. - Będziemy zabiegać o to, by Polska trwała. I Polska będzie trwała, bo są w Polsce miliony patriotów, miliony ludzi, którzy nie dadzą się pokonać. Oni żyją tak jak my żyjemy, a póki my żyjemy, Polska nie umarła – dodał. Po tym stwierdzeniu zebrani gremialnie zaczęli krzyczeć: „Tu jest Polska, tu jest Polska".