Maciejowi Kucielowi, reporterowi śledczemu TVN, grozi kara ograniczenia wolności. Proces właśnie się rozpoczął.
Powód postawienia mu zarzutów przez prokuraturę? Formalnie – łamanie art. 14 prawa prasowego, który mówi, że „rozpowszechnianie (...) informacji utrwalonych za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych wymaga zgody osób udzielających informacji". W praktyce – Kuciel, emitując reportaż „Prokuratura zignorowała podsłuchy CBŚ", naruszył interesy potężnego, głównie prawniczego lobby.
Mieli w nie być zaangażowani – jak wynika z podsłuchów CBŚ – Zenon P., prezes olsztyńskiej spółdzielni mieszkaniowej „Pojezierze", prokurator Piotr J. i małżeństwo sędziów Jarosław i Krystyna Sz.
To pani sędzia złożyła doniesienie do prokuratury. Zarzuca dziennikarzowi, że wyemitował rozmowę bez jej zgody. – Umożliwiając sędzi odniesienie się do zarzutów, przeprowadziłem z nią wywiad telefoniczny i fragment wykorzystałem w reportażu. Teraz grozi mi więzienie za łamanie prawa prasowego, o kształcie którego decydował gen. Jaruzelski (uchwalono je w 1984 r. – red.) – mówi „Rz" Kuciel. Dodaje, że od 11 lat zajmuje się reportażem, pracując dla Superwizjera i Uwagi! i nikt nie zarzucał mu łamania art. 14: – Żaden reportaż nie dotyczył jednak korporacji sędziowskiej i prokuratorskiej.
Sędzia Sz. odpiera zarzuty o zamykanie ust dziennikarzom. Przypomina, że art. 14 „wymaga od dziennikarza, by uzyskał zgodę od rozmówcy na utrwalanie rozmowy za pomocą zapisów fonicznych i wizualnych". Wskazuje, że takie rozwiązania obowiązują m.in. w Niemczech i Francji. Tam jest jednak mowa o „podstępnym" lub „potajemnym" nagrywaniu i wykorzystywaniu rozmowy. Kuciel zaś przedstawił się sędzi, wiedziała, z kim rozmawia.