Do tego tragicznego wypadku doszło 5 października, kilka minut po północy. U zbiegu ulic Rzgowskiej i Dachowej przez pasy przechodziło troje młodych ludzi. W grupę pieszych wjechał ford focus. Siła uderzenia była tak duża, że 19-letni mężczyzna, który na przejściu dla pieszych znalazł się jako pierwszy odbił się od maski pojazdu, upadł 20 metrów od miejsca zdarzenia. Chłopak zginął na miejscu.
Jego rówieśnik miał otwarte złamanie nogi. Trafił do jednego z łódzkich szpitali.Do szpitala sama zgłosiła się 19-letnia kobieta, która twierdziła, że ona także ucierpiała w wypadku.
Policjanci, którzy przyjechali na Rzgowską w fordzie zobaczyli dwóch młodych mężczyzn w wieku 25 i 28 lat. Starszy siedział na przednim fotelu pasażera, a drugi na tylnej kanapie.
Samochód należy do rodziny 25-letniego Michała S. Obaj mężczyźni w momencie zatrzymania byli pijani. Michał S. miał 1,3 promila w wydychanym powietrzu. Obaj mężczyźni twierdzili, że nie pamiętają co się stało. Obaj zaprzeczali, by to oni kierowali samochodem. Po 48 godzin w niedzielę w nocy obaj zostali zwolnieni.
Jednak to nie skończyło sprawy. Przeprowadzono badania biologiczne, które wykazały, że w chwili wypadku samochodem kierował młodszy z mężczyzn właśnie Michał S. Dziś został wezwany do prokuratury na przesłuchanie.