Do zbrodni doszło pod koniec października na warszawskim Wilanowie. 50-letni taksówkarz dostał wezwanie od stałego klienta Mariusza O. – Wcześniej wielokrotnie razem jeździli – mówi Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury. Tym razem jak mówił klient kurs miał być dłuższy, więc zaprosił on kierowcę do mieszkania.
Tam jednak doszło do zbrodni. Taksówkarz został brutalnie pobity. – Miał obrażenia nie tylko głowy, ale też i krtani. Duszono go również – opowiada jeden z policjantów.
Po zbrodni zabójcy – później okazało się, że oprócz Mariusza O. brał w niej udział drugi mężczyzna 36-letni Tomasz R. próbowali schować ciało. Ostatecznie zostawili je w mieszkaniu.
Samochód taksówkarza kilkuletniego mercedesa Mariusz O. sprzedał wkrótce po zbrodni we Wrocławiu. Pojechała tam z nim jego konkubina 32- letnia Joanna T.
Kiedy przez kilka godzin taksówkarz nie wracał do domu jego rodzina powiadomiła o zaginięciu. Kilkanaście godzin później policjanci odnaleźli jego skrępowane zwłoki w mieszkaniu na Wilanowie, skąd miał rozpocząć swój ostatni kurs.