Działająca przez cztery lata - od 2006 do 2010 r. - grupa sprytnych biznesmenów branży budowlanej wystawiała dokumenty w postaci fikcyjnych protokołów odbioru robót budowlanych i poświadczała w nich nieprawdę o wykonaniu prac.
Zdaniem śledczych proceder wymyślił i nim kierował 46-letni Paweł K. z Gdańska, z zawodu marynarz. ?Fikcyjne firmy wystawiały im faktury VAT za usługi budowlane, które w rzeczywistości nie zostały wykonane, na łączną kwotę blisko 37 mln zł, potem dokonywali prania brudnych pieniędzy przez wielokrotny obrót na rachunkach bankowych, by zatrzeć ślady przestępstwa.
Śledztwo, które właśnie zakończyła Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zaczęło się od podejrzenia oszustwa podczas budowy A-1 na szkodę spółki-inwestora - ,,Gdańsk Transport Company". Jak wyjaśnia Mariusz Marciniak, rzecznik prokuratury, ustalenia śledztwa wykazały, że inwestor, który zlecał prace ("GTC" SA), powierzał wykonanie robót generalnemu wykonawcy ("SKANSKA" SA), który z kolei zlecał ich realizację podwykonawcom (między innymi "G&M" Sp. z o.o.).
Przestępstwa dokonywali właśnie podwykonawcy, którzy fikcyjnie powierzyli roboty realizację kolejnym podwykonawcom. - Firma "G&M" i pozostali podwykonawcy, działając w celu obniżenia dochodu podlegającego opodatkowaniu, fikcyjnie zawyżali koszty prowadzonej działalności, tworząc pozory, że część z realizowanych prac budowlanych została wykonana przez inne podmioty, którymi zarządzali oskarżeni w niniejszej sprawie - wyjaśnia mechanizm prok. Marciniak.
- Fikcyjne zawyżenie kosztów, powodowało realne obniżenie należnego podatku i uszczuplenia podatkowe Skarbu Państwa. W celu udokumentowania rzekomo poniesionych kosztów, oskarżeni generowali nierzetelne faktury kosztowe, których używali we wzajemnych rozliczeniach i sprawozdaniach składanych organom podatkowym. ?GTC i SKANSA nie miały o tym pojęcia.