Bracia Jan i Krzysztof Tyrałowie od 20 lat prowadzą firmę na Opolszczyźnie. Zatrudniają kilkadziesiąt osób. Ich życie zniszczył świadek koronny Maciej B. ps. Gruby, przez którego niemal rok spędzili w areszcie. Jak się okazało, dowody zebrane w ich sprawie nie potwierdziły zeznań, na podstawie których zostali zatrzymani.
– Świadek koronny nie stawił się na żadnej z rozpraw – mówi reporterom programu „Państwo w państwie" Jan Tyrała, który razem z bratem Krzysztofem był oskarżony o wyprodukowanie 5 kg amfetaminy.
– Były przeprowadzane ekspertyzy, były drapane ściany i komin. Nie znaleziono żadnych śladów produkcji amfetaminy – zapewnia obrońca braci mecenas Waldemar Miedziejko.
Oprócz nich na ławie oskarżonych siedziały jeszcze trzy osoby. Na podstawie zeznań „Grubego" mieli zarzuty działania w zorganizowanej grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy oraz dokonanie przestępstw skarbowych i finansowych.
Świadek koronny chciał łapówki, ale prokuratura nie wycofała się z zarzutów