Rzeczpospolita już na pierwszej stronie zamartwia się cenami w polskich sklepach, które są czasami nawet o połowę wyższe niż na zachodzie. Nie dość że nasze zarobki są zdecydowanie niższe niż w większości rozwiniętych krajów to jeszcze z tych niskich dochodów musimy więcej płacić za elektronikę czy ubrania. Ale jak widać Polacy kupują nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi i swoim finansowym możliwością. Gdyby zachodnie sieci sklepów wiedziały o tej naszej determinacji to by pewnie szybciej rozbudowywały swoje sieci placówek i ceny mielibyśmy na europejskim poziomie. Ale nie wiedzą i musimy dużo płacić.
W Rzeczpospolitej na froncie jeszcze ciekawy tekst o roszczeniach jakie Polonia ma wobec Niemiec. W 1939 zdelegalizowano tam (nielegalnie) nasze organizacje i zabrano im majątek. Teraz Polonia chce odszkodowań. Sprawa jest o tyle ciekawe, że w Niemczech może mieszkać nawet 2 miliony Polaków ale to raczej nie są potomkowie tych sprzed wojny. Oni mieszkali na terenach, które w 1945 zostały przyłączone do Polski. Natomiast dzisiejsza niemiecka Polonia to raczej powojenni emigranci. A Niemcy takich nie uznają. Dla nich mniejszością nie są Ci, którzy przyjechali za chlebem tylko Ci, którzy mieszkają w Niemczech od pokoleń jak np. Sebołużyczanie. Mimo to warto walczyć o zabrany majątek.
Na froncie Rzeczpospolitej można znaleźć zapowiedź większego tekstu o nie do końca uczciwej postawie Unii wobec Ukrainy. W Wyborczej sprawa Ukrainy całkowicie zdominowała gazetę a zwłaszcza jej front. Problemom naszego wschodniego sąsiada poświęcone w niej jeszcze trzy kolumny w środku gazety w tym cala druga kolumna z komentarzami. W rzeczpospolitej Ukraina zajmuje dwie kolumny a już w Dzienniku Gazecie Prawnej pół. W zupełnie już praktycznych tytułach jak Puls Biznesu czy Parkiet ten problem dziś nie istnieje. Ale GW jest gazetą ideową. To jest też przyczyna, że obok Ukrainy drugim tematem, któremu poświęca dwa teksty jest kościół katolicki, w wydźwięku niezbyt pozytywne. W Kraśniku mieszkańcy chcą z publicznych pieniędzy wspomóc budowę kościoła (czy to zgodne z prawem - zastanawia się autor artykułu) a episkopat udaje jedność.
DGP jest dla odmiany skrajnie praktyczne. Czołówkowy tekst dotyczy walki bogatych samorządów z przerzucaniem na nie kosztów różnych rządowych decyzji. Trwa walka przed sądami oby z pozytywnym skutkiem.