Dwóch łodzian w wieku 26 i 32-lata wybrało się w nocy do sklepu z alkoholem przy ul. Tuwima. Kupili piwo.

Tam zaczepiła ich para młodych ludzi. Dziewczyna miała 21 lat, a jej partner 23. Miał on ze sobą broń i miotacz gazu. Jeszcze w sklepie zaczął grozić klientom. Gdy ci wyszli przystawił 32-latkowi pistolet do skroni. – Żądał pieniędzy – opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Kobieta przeszukała portfel ofiary. Był pusty. U jego kolegi znalazła 110 zł. – Zabrała te pieniądze. Razem z partnerem ukradła też sześć piw – opowiada prok. Kopania. Dodaje, że para na koniec zagroziła, że jeśli napadnięci powiadomią policję, to pozabijają ich bliskich.

Napadnięci nie przestraszyli się tych gróźb. Wezwali policję, która zatrzymała sprawców. - Pomimo młodego wieku, już wcześniej wchodzili w konflikt  prawem. W ich mieszkaniach policjanci znaleźli broń i amunicję. Będziemy sprawdzać skąd pochodzi  – mówi prok. Kopania.

Zarówno kobieta, jak i mężczyzna usłyszeli zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Zostali aresztowani na trzy miesiące. Grozi im do 15 lat więzienia.