O klimat zagramy va banque

Donald Tusk na czele Rady Europejskiej nam nie pomoże.

Publikacja: 08.10.2014 02:00

Szczyt przywódców Unii w sprawie ograniczenia emisji dwutlenku węgla mający się odbyć za dwa tygodnie coraz bardziej zagrożony niepowodzeniem. Szanse na porozumienie są bliskie zera – przyznają polskie źródła dyplomatyczne. Następne spotkanie w roli przewodniczącego Rady Europejskiej będzie już prowadził Donald Tusk. Ale to wcale nie ułatwi polskiej ekipie zadania.

Bruksela zachowuje urzędowy optymizm.

– Wypracowanie porozumienia wymaga jeszcze dużo pracy, ale rysuje się kompromis  oparty na propozycji Komisji Europejskiej redukcji emisji dwutlenku węgla o 40 proc. w 2030 r. w stosunku do stanu z 1990 r. – powiedział wczoraj „Rz" rzecznik KE ds. klimatu Isaac Valero Ladron.

Jednak minister ds. europejskich Rafał Trzaskowski już takim optymistą nie jest.

– Polski nie stać na branie na siebie dodatkowych obciążeń, zwłaszcza takich, które mogłyby się przełożyć na wzrost energii dla obywateli – oświadczył naszej gazecie.

Polscy negocjatorzy szacują, że przyjęcie propozycji KE doprowadziłoby do podwojenia cen prądu w naszym kraju, bo jest on w 95 proc. wytwarzany ze spalania węgla. Ale ich zdaniem problem jest szerszy: plan forsowany przez Brukselę mógłby spowodować dezindustrializację w całej Europie i zasadniczy spadek produkcji rolnej, jako że najwięksi konkurenci Unii, jak Stany Zjednoczone, Chiny czy Brazylia, nie zamierzają wziąć na siebie takich kosztownych obciążeń klimatycznych.

W polskim obozie negocjacyjnym szczególny pesymizm zapanował po poniedziałkowym spotkaniu ministrów ochrony środowiska w Mediolanie. Źródła unijne powiedziały nam, że w czasie tego spotkania wiele kluczowych krajów zajęło bardzo twardą postawę.

– Niemcy i Wielka Brytania opowiedziały się za redukcją emisji o 40 proc. w każdym z krajów Unii, a nie ogólnie w całej Unii, Finlandia uznała, że największe cięcia powinny zostać przeprowadzone w najbiedniejszych krajach UE, bo tu inwestycje przyniosłyby największy efekt dla środowiska. To jest dla Polski zupełnie nie do przyjęcia – mówią nasi rozmówcy.

Gotowość do pośredniczenia w rozmowach między Polską a innymi państwami UE zadeklarowała natomiast francuska minister środowiska Segolene Royal. W najbliższych dniach przyjedzie w tej sprawie do Warszawy. Na razie jednak kształt takiego kompromisu pozostaje niejasny.

– Z ramienia Komisji Europejskiej negocjacje prowadzi Dunka Connie Hedegaard, ta sama, która kierowała konferencją klimatyczną w Kopenhadze w 2009 r. i doprowadziła do jej porażki. Teraz skutek będzie taki sam – twierdzą nasi rozmówcy.

Twarda postawa Polski może prowadzić jednak do pewnego zmiękczenia pozycji negocjacyjnych innych krajów Unii. Źródła w Brukseli twierdzą, że częścią kompromisu może być przyznanie naszemu krajowi „wielomiliardowych" funduszy na modernizację energetyki, w tym rozwój technologii czystego spalania węgla. Inną opcją byłoby także określenie bardzo zróżnicowanych celów redukcji dwutlenku węgla, które dopiero łącznie składałyby się na obniżenie w całej Unii emisji o 40 proc.

– Już teraz dążymy do ograniczenia do 2050 r. emisji o 80 proc., więc jesteśmy gotowi do większej niż 40 proc. redukcji także w 2030 r. – oświadczył po spotkaniu w Mediolanie Ed Davey, brytyjski minister środowiska.

W takim układzie Polska mogłaby zostać zobowiązana do ograniczenia emisji CO2 o kilka, kilkanaście procent do 2030 r. w stosunku do 1990 r.

Ewa Kopacz już w exposé 1 października podkreślała, że nie może przystać na wyjściowe propozycje Komisji Europejskiej.  – Mój rząd nie zgodzi się na nowe koszty i wyższe ceny usług dla konsumentów – mówiła w Sejmie.

Kopacz w tym tygodniu odwiedzi jeszcze Berlin i Paryż, by rozmawiać o klimacie.

– Przywódcy niektórych państw rozumieją naszą trudną sytuację. Ale rozmowa z Komisją Europejską przypomina dyskusję z talibami – mówi jeden z polskich urzędników, znający kulisy unijnych negocjacji.

W czwartek Kopacz zapowiedziała w TVN 24, że nie wyklucza użycia weta w tej sprawie.

– Dla wszystkich piarowców w otoczeniu pani premier weto byłoby darem z niebios. Jeśli Kopacz zgodzi się na niekorzystne rozwiązania klimatyczne, opozycja będzie mówić, że Platforma przehandlowała polską energetykę za stanowisko dla Donalda Tuska – mówi jeden z naszych rozmówców z PO.

Weto w sprawie klimatu byłoby dla Polski pułapką

Z negocjacyjnego punktu widzenia weto jest jednak porażką. Oznacza bowiem, że danemu krajowi nie udało się przekonać do swych argumentów pozostałych krajów, wobec czego pozostaje osamotniony. W dodatku weto to osamotnienie pogłębia.

Weto byłoby dla polskiej polityki europejskiej wręcz pułapką. Temat klimatu musiałby prędzej czy później wrócić do agendy unijnych szczytów, a wtedy osobą odpowiedzialną za jego negocjowanie stałby się obejmujący 1 grudnia stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej Donald Tusk. W sytuacji gdy większość bogatych i rozwiniętych państw unijnych, Komisja Europejska oraz unijna ortodoksja każą stawiać sobie ambitne cele klimatyczne, Tusk również będzie się musiał stać ich orędownikiem, bez względu na polskie interesy. Postawi to polski rząd w bardzo trudnej sytuacji.

– W sprawie klimatu Tusk jest dla nas raczej obciążeniem – mówi „Rz" anonimowo jeden z dyplomatów.

Dlatego też nasi negocjatorzy mimo wszystko nie rezygnują z walki o akceptowalny dla nas kompromis już na szczycie w Brukseli pod koniec października. Mamy w tej sprawie dwóch sojuszników. Po pierwsze, znaczna większość nowych krajów członkowskich ma, podobnie jak Polska, krytyczne stanowisko wobec propozycji Komisji Europejskiej. Po drugie, nasze argumenty dotyczą spraw, które w tej chwili są niemal równie ważne jak walka z klimatem – czyli walki z kryzysem. Tydzień temu w wywiadzie dla „Rz" polski negocjator Rafał Trzaskowski mówił tak: – Nazbyt ambitne pomysły ograniczenia emisji CO2 są w naszej ocenie po prostu szkodliwe dla konkurencyjności europejskiej gospodarki oraz dla wzrostu gospodarczego, na którym Europie w momencie wychodzenia z kryzysu powinno szczególnie zależeć.

Szczyt przywódców Unii w sprawie ograniczenia emisji dwutlenku węgla mający się odbyć za dwa tygodnie coraz bardziej zagrożony niepowodzeniem. Szanse na porozumienie są bliskie zera – przyznają polskie źródła dyplomatyczne. Następne spotkanie w roli przewodniczącego Rady Europejskiej będzie już prowadził Donald Tusk. Ale to wcale nie ułatwi polskiej ekipie zadania.

Bruksela zachowuje urzędowy optymizm.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku