Według tekstu egzekucja rozpoczęła się ok. 17, a zakończyła się o 18. Komornikowi towarzyszył fotoreporter dziennika. "Drzwi do redakcji były zamknięte. Sekretariat nie działał. Dziennikarze 'Wprost' schowali się w środku. Ok. godz. 18 komornik odjechał" - przytaczała jego relację "Wyborcza".
Prawnik poinformował jednak na Twitterze, że pieniądze zostały zajęte na kontach.
"Wprost" wezwał "GW" do usunięcia tekstu. "Artykuł jest nierzetelny, zawiera szereg nieprawdziwych informacji, a tym samym narusza dobra osobiste wydawcy tygodnika" - przekonuje firma w opublikowanym publicznie oświadczeniu.
"Analiza treści redakcyjnej oraz okoliczności powstania materiału prasowego wyraźnie wskazują, iż działania komornika, który jak wskazano w GW wkroczył do wydawcy po godz. 17 oraz GW są działaniami w tzw. zmowie w celu wywołania sensacji w oczach opinii publicznej i nie mają uzasadnienia faktycznego ani prawnego. Podkreślam, że przecież już o godzinie 15 dziennikarz z GW zwrócił się z zapytaniem do Agencji Wydawniczo-Reklamowej „Wprost" o komentarz do rzekomej decyzji Sądu Okręgowego. Udzielono Państwu wówczas odpowiedzi, że takiej decyzji zgodnie z wiedzą AWR nie ma" - czytamy w piśmie.
Wydawca wyraża też wątpliwości, co do pojawienia się komornika z fotoreporterem. "Należy wyrazić zdumienie, że dziennikarz GW umówił się na wtargnięcie do AWR po godzinach pracy biura, a przede wszystkim po godzinach urzędowania recepcji. Należy zadać pytanie jaka była prawdziwa intencja komornika, który jak podaje GW zamierzał zająć rachunek bankowy AWR. Rachunek bankowy zajmuje się poprzez skierowanie pisma do odpowiednich banków, a nie w sposób zaprezentowany przez komornika i zrelacjonowany przez GW. Poddaję zatem w wątpliwość informacje, która znalazła się w GW, iż komornik zamierzał zająć rachunek AWR. Następnie należy podkreślić fakt, że nikt z redakcji nie schował się, jak to podaje GW. Praca przebiegała normalnie. Dziennikarze pracowali w sposób zwyczajowy. Oczekiwania dziennikarza GW i komornika, iż ktokolwiek z dziennikarzy podejmie dyskusję z komornikiem na temat zajęcia rachunku bankowego są bezzasadne. Dziennikarze nie mają upoważnienia do tego typu działań. Oskarżenie dziennikarzy o ukrywanie się jest nadużyciem zarówno słów jak i manipulacją faktów" - zarzuca w swoim oświadczeniu.