Giertych zabezpiecza 100 tys. zł we Wprost

Na stronie "Gazety Wyborczej" pojawiła się relacja z wizyty komornika w redakcji tygodnika "Wprost". Przyszedł on zabezpieczyć 100 tys. zł na poczet ewentualnej przegranej w procesie z Romanem Giertychem

Aktualizacja: 29.10.2014 19:11 Publikacja: 29.10.2014 19:07

Roman Giertych

Roman Giertych

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Według tekstu egzekucja rozpoczęła się ok. 17, a zakończyła się o 18. Komornikowi towarzyszył fotoreporter dziennika. "Drzwi do redakcji były zamknięte. Sekretariat nie działał. Dziennikarze 'Wprost' schowali się w środku. Ok. godz. 18 komornik odjechał" - przytaczała jego relację "Wyborcza".

Prawnik poinformował jednak na Twitterze, że pieniądze zostały zajęte na kontach.

"Wprost" wezwał "GW" do usunięcia tekstu. "Artykuł jest nierzetelny, zawiera szereg nieprawdziwych informacji, a tym samym narusza dobra osobiste wydawcy tygodnika" - przekonuje firma w opublikowanym publicznie oświadczeniu.

"Analiza treści redakcyjnej oraz okoliczności powstania materiału prasowego wyraźnie wskazują, iż działania komornika, który jak wskazano w GW wkroczył do wydawcy po godz. 17 oraz GW są działaniami w tzw. zmowie w celu wywołania sensacji w oczach opinii publicznej i nie mają uzasadnienia faktycznego ani prawnego. Podkreślam, że przecież już o godzinie 15 dziennikarz z GW zwrócił się z zapytaniem do Agencji Wydawniczo-Reklamowej „Wprost" o komentarz do rzekomej decyzji Sądu Okręgowego. Udzielono Państwu wówczas odpowiedzi, że takiej decyzji zgodnie z wiedzą AWR nie ma" - czytamy w piśmie.

Wydawca wyraża też wątpliwości, co do pojawienia się komornika z fotoreporterem. "Należy wyrazić zdumienie, że dziennikarz GW umówił się na wtargnięcie do AWR po godzinach pracy biura, a przede wszystkim po godzinach urzędowania recepcji. Należy zadać pytanie jaka była prawdziwa intencja komornika, który jak podaje GW zamierzał zająć rachunek bankowy AWR. Rachunek bankowy zajmuje się poprzez skierowanie pisma do odpowiednich banków, a nie w sposób zaprezentowany przez komornika i zrelacjonowany przez GW. Poddaję zatem w wątpliwość informacje, która znalazła się w GW, iż komornik zamierzał zająć rachunek AWR. Następnie należy podkreślić fakt, że nikt z redakcji nie schował się, jak to podaje GW. Praca przebiegała normalnie. Dziennikarze pracowali w sposób zwyczajowy. Oczekiwania dziennikarza GW i komornika, iż ktokolwiek z dziennikarzy podejmie dyskusję z komornikiem na temat zajęcia rachunku bankowego są bezzasadne. Dziennikarze nie mają upoważnienia do tego typu działań. Oskarżenie dziennikarzy o ukrywanie się jest nadużyciem zarówno słów jak i manipulacją faktów" - zarzuca w swoim oświadczeniu.

Giertych pozwał redakcję za czerwcową publikację, w której ujawniła fragmenty jego rozmowy z dziennikarzem Piotrem Nisztorem. Dotyczyła ona praw do zakupu książki o najbogatszym Polaku Janie Kulczyku. Czytaj więcej

Pozew opiewa na 200 tys. zł. Sąd zgodził się na zabezpieczenie połowy tej kwoty. Wcześniej zablokował możliwość sprzedaży tytułu do końca procesu.

Według tekstu egzekucja rozpoczęła się ok. 17, a zakończyła się o 18. Komornikowi towarzyszył fotoreporter dziennika. "Drzwi do redakcji były zamknięte. Sekretariat nie działał. Dziennikarze 'Wprost' schowali się w środku. Ok. godz. 18 komornik odjechał" - przytaczała jego relację "Wyborcza".

Prawnik poinformował jednak na Twitterze, że pieniądze zostały zajęte na kontach.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych