Zmiana kodeksu wyborczego: Miała być rewolucja, a jest kosmetyka

Nowelizacja kodeksu wyborczego nie rozwiązuje problemów – alarmują eksperci. Rządzący tłumaczą, że na odważniejsze zmiany zabrakło czasu.

Aktualizacja: 23.07.2015 18:30 Publikacja: 22.07.2015 20:55

Zmiana kodeksu wyborczego: Miała być rewolucja, a jest kosmetyka

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Inicjatywa zmian w kodeksie wyszła od prezydenta Bronisława Komorowskiego po zamieszaniu w ubiegłorocznych wyborach samorządowych. Prezydent podpisał ustawę w tym tygodniu.

Nie udało się w niej przeforsować sztandarowego postulatu, czyli odejścia od książeczki, która zdaniem wielu badaczy faworyzuje komitet umieszczony na początku. W nowym kodeksie jest zapis o tym, że można jej używać, jeśli wymagają tego okoliczności. Wymusza to zaś stosowanie nakładki dla osób niewidomych.

Nowelizacja wprowadza m.in. kadencyjność członków Państwowej Komisji Wyborczej, przywraca klasyfikację przyczyn głosów nieważnych w protokołach, daje możliwość rejestracji przez mężów zaufania procesu przygotowania lokalu i liczenia głosów (ale zabrania ich ujawniania poza postępowaniem prokuratorskim i sądowym) oraz wprowadza przezroczyste urny (przetarg zostanie rozstrzygnięty już po tegorocznych wyborach).

– Te zmiany nie dają gwarancji, że katastrofa poprzednich wyborów samorządowych się nie powtórzy – ocenia Joanna Załuska z Fundacji im. Batorego.

Eksperci związani z organizacją przekonują, że zapowiadane przy składaniu projektu chirurgiczne zmiany zostały zastąpione w toku sejmowych prac drobną kosmetyką.

Dr Adam Gendźwiłł z Uniwersytetu Warszawskiego podaje przykład wycofania się z imiennych zawiadomień, które miały przed wyborami trafiać do każdego głosującego.

– Zastąpiono je bezadresowymi ulotkami, które trafią do skrzynek. Generuje to koszty, a jest mniej skuteczne –mówi „Rzeczpospolitej" i dodaje, że nieczytelna jest też sama karta wyborcza. – Prawniczy język zamiast prostej instrukcji, wszędzie jednakowa czcionka – wytyka.

Wzory kart:

 

Poniżej przykładowe wzory wyborczych kart z innych krajów. Kolejno: Dania, Liban, Niemcy

Jego zdaniem istnieje też zagrożenie, że w czasie wyborów do Sejmu wyborcy będą oddawać głos na partię w spisie treści, który teraz będzie poprzedzał listy kandydatów. Ekspert podaje przykłady kart w innych krajach, gdzie instrukcja wyróżniona jest graficznie i komunikat zawiera się w jednym zdaniu.

– W Niemczech jest to sformułowanie: „ma pan/pani dwa głosy" – zaznacza.

– Są różne szkoły, jeśli chodzi o konstrukcję kart – odpiera poseł PO Mariusz Witczak, który pilotował zmiany w Sejmie. – Zmieniliśmy karty na tyle, by mogły zostać użyte już w najbliższych wyborach. Głębszych ingerencji nie można przeprowadzić pół roku przed wyborami – zaznacza.

Zdaniem dr. Bartłomieja Michalaka można było uchwalić zmiany, które wejdą w życie w kolejnych latach. – W Japonii nie potrzeba książeczki, bo nie stawia się krzyżyków, tylko wpisuje numer listy na kartce. U nas też by się to sprawdziło – ocenia.

Inicjatywa zmian w kodeksie wyszła od prezydenta Bronisława Komorowskiego po zamieszaniu w ubiegłorocznych wyborach samorządowych. Prezydent podpisał ustawę w tym tygodniu.

Nie udało się w niej przeforsować sztandarowego postulatu, czyli odejścia od książeczki, która zdaniem wielu badaczy faworyzuje komitet umieszczony na początku. W nowym kodeksie jest zapis o tym, że można jej używać, jeśli wymagają tego okoliczności. Wymusza to zaś stosowanie nakładki dla osób niewidomych.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił