Świat przestępczy uznał, że większe zyski niż z werbowania do domów publicznych osiągnie z zatrudniania cudzoziemców w kraju. Wszystko na czarno i za marne pieniądze, mimo że praca trwa od świtu do nocy.
– Sfera seksbiznesu nadal jest obecna, jednak w porównaniu z nią przypadki pracy przymusowej są dużo bardziej nasilone – mówi „Rzeczpospolitej" Irena Dawid-Olczyk, prezes Fundacji Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu La Strada.
Wpędzeni w długi
W taki sposób są wykorzystywani często Ukraińcy, którzy najliczniej przyjeżdżają do Polski za chlebem.
– Jest bardzo dużo ofiar. Również dlatego, że istnieje społeczne przyzwolenie, by im płacić bardzo mało lub wcale – mówi Irena Dawid-Olczyk.
Nie musi to dotyczyć zorganizowanych grup zwożonych do fabryk czy gospodarstw. Dawid-Olczyk przytacza niedawny przykład opiekunki z Ukrainy zajmującej się 90-letnią staruszką. Kobieta pracowała kilkanaście godzin dziennie, musiała też gotować, pielić i podlewać ogródek. Płacono jej 3 zł za godzinę i nawet tak marnej pensji chciano pozbawić pod pretekstem, że z jej winy podopieczna się zaziębiła. Zdesperowana Ukrainka zwróciła się o pomoc do La Strady.