Na łamach „Tageszeitung" (taz) w artykule pt. „Żałoba dozwolona tylko dla zwolenników PiS" Gabriele Leser pisze: „Od 2010 r. PiS próbuje przywłaszczyć sobie katastrofę i odmawia reszcie Polaków prawa do żałoby i oskarża ówczesnego premiera Donalda Tuska o 'dyplomatyczną zdradę'. W bieżącym roku Sejm, gdzie od października 2015 PiS ma absolutną większość, uchwalił wyłączne prawo do demonstracji dla swojej własnej partii. W przyszłości, w dniu miesięcznic smoleńskich zabronione są wszelkie nie-pisowskie demonstracje przed Pałacem Prezydenckim".
Naświetlając stan badań nad katastrofą smoleńską warszawska korespondentka taz pisze:
„Ani Jarosław Kaczyński, ani wielu krewnych ofiar nie może pogodzić się z tym, że przyczyną śmierci może być coś tak banalnego jak wypadek. Nieznośne jest dla nich wyobrażenie, że ówczesny prezydent Kaczyński mógłby być współodpowiedzialny za to, że doszło do katastrofy".
Jak stwierdza Lesser: „Większość Polaków ma już dosyć instrumentalizowania katastrofy do celów politycznych. Film 'Smoleńsk', zapowiadany przez PiS z wielką pompą, okazał się klapą roku i zapisał się w dziejach kinematografii polskiej jako jeden z najgorszych filmów. Także przymusowa ekshumacja ciał ofiar w siedem lat po katastrofie, częstokroć wbrew woli rodzin, przyczynia się do tego, że następuje zwrot w nastrojach. Jeden z wdowców w telewizji, oburzony był tym, że PiS chce grzebać w zwłokach jego żony, żeby zbić na tym kapitał polityczny".
„Mittelbayerische Zeitung" z Ratyzbony w komentarzu na temat katastrofy pisze o czynnikach psychicznych u polityków, które mają wpływ na ich postępowanie.