Ukraina: Skandal szpiegowski i iskandery

Ukraińskiego dziennikarza oskarżono o szpiegostwo na Białorusi. W Kijowie mówią, że to prowokacja Rosji.

Aktualizacja: 29.11.2017 18:04 Publikacja: 28.11.2017 18:11

Aleksander Łukaszenko wielokrotnie zapewniał Petra Poroszenkę, że jest przyjacielem Ukrainy.

Aleksander Łukaszenko wielokrotnie zapewniał Petra Poroszenkę, że jest przyjacielem Ukrainy.

Foto: NurPhoto

Dziennikarz Ukraińskiego Radia Paweł Szarojka został zatrzymany przez funkcjonariuszy Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) w Mińsku jeszcze 15 listopada. W niedzielę białoruskie media rządowe poinformowały, że Ukrainiec jest „pułkownikiem wywiadu wojskowego" i na zlecenie Kijowa miał zbierać informacje m.in. dotyczące rosyjskich obiektów wojskowych na Białorusi. Rzecznik KGB mówił o rozbiciu ukraińskiej siatki szpiegowskiej, do której „należało co najmniej 16 osób". Oficjalnie władze w Mińsku potwierdziły areszt jeszcze jednej osoby, Białorusina, który miał pracować „na zlecenie ukraińskich służb".

W Kijowie twierdzą, że tuż przed zatrzymaniem dziennikarzowi podsunięto dokument, który miałby świadczyć o rzekomych planach rozmieszczenia na Białorusi rosyjskich baz rakietowych.

Koniec przyjaźni

Dokument, który jakoby miał pochodzić z białoruskiego resortu obrony i stał się przyczyną aresztowania Szarojki, opublikowała znana ukraińska grupa Opór Informacyjny. Z jego treści wynika, że w miejscowości Tsel (90 km na południe od Mińska) w 2018 roku miałaby się pojawić baza rosyjskich wojsk rakietowych.

– Prawdopodobnie doszło do prowokacji rosyjskich służb, działających poprzez białoruskie KGB. Celem jest skłócenie Białorusi i Ukrainy – mówi „Rzeczpospolitej" Dmytro Tymczuk, szef Centrum Oporu Informacyjnego i deputowany Rady Najwyższej Ukrainy. – Nasi analitycy doszli do wniosku, że to nie jest prawdziwy dokument. Wiemy, że przed aresztem ukraiński dziennikarz spotykał się z dziennikarzem rosyjskiej stacji propagandowej NTW, który przekazał mu te rzekomo tajne informacje. Niepokoi nas jednak to, że nie sprostowały jej białoruskie władze – dodaje. Nie wyjaśnia jednak, w jaki sposób jego organizacja dotarła do tych dokumentów.

Tak czy inaczej relacje pomiędzy Mińskiem a Kijowem w ostatnim czasie znacząco się ochłodziły. Po zatrzymaniu dziennikarza Białoruś ogłosiła personą non grata doradcę ambasady Ukrainy Ihora Skworcowa, którego również oskarżono o szpiegostwo. Swoją drogą z ukraińskiej stolicy został wyproszony pracownik białoruskiej ambasady.

Wicepremier Ukrainy Wiaczesław Kirilenko skrytykował władze w Mińsku, które dotychczas występowały w roli pośrednika w ukraińsko-rosyjskim konflikcie. – Ile są warte słowa Łukaszenki o przyjaźni z narodem ukraińskim – mówił. Przypomniał, że już kilku Ukraińców zostało ostatnio aresztowanych na Białorusi. Wśród nich 19-letni ukraiński student Pawło Gryb, który zaginął na Białorusi 24 sierpnia, a kilka tygodni później wylądował w rosyjskim więzieniu. Obecnie jest oskarżany o terroryzm.

Drugi Kaliningrad

Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko wielokrotnie zapewniał, że nie dopuści do rozmieszczenia na swoim terytorium „obcych baz wojskowych". Jeszcze w 2015 roku Moskwa forsowała podpisanie z Mińskiem porozumienia dotyczącego utworzenia na Białorusi bazy rosyjskich sił powietrznych. Łukaszenko pomysł ten zablokował i oświadczył, że „nie ma takiej potrzeby".

Temat rosyjskiej obecności militarnej na Białorusi powrócił po wrześniowych manewrach Zapad 2017, gdy zachodni i ukraińscy analitycy obawiali się, że część rosyjskich żołnierzy może pozostać na Białorusi. Po ćwiczeniach wszyscy się wycofali, a białoruski przywódca uspokajał Ukraińców, że z „białoruskiej strony zagrożenia dla Ukrainy nie będzie".

– Nie pojadę do Kijowa czołgiem, najwyżej traktorem – mówił Łukaszenko.

Obecnie na Białorusi znajdują się jedynie dwa rosyjskie obiekty wojskowe, które w żadnym z dokumentów nie są określane jako bazy wojskowe. Chodzi o radiolokacyjną stację Wołga w okolicy miejscowości Hancewicze (obwód brzeski). W swoim zasięgu ma Atlantyk i służy do śledzenia „wrogich rakiet balistycznych". Stacja ta jako pierwsza ma przekazać informacje do Moskwy w przypadku zagrożenia nuklearnego. Drugim rosyjskim obiektem jest utworzony jeszcze w latach 60. w Wilejce (obwód miński) punkt łączności z rosyjskimi okrętami podwodnymi.

– Moskwa byłaby jak najbardziej zainteresowana rozmieszczeniem na terenie Białorusi swojej bazy rakietowej. Kaliningradu nie wystarcza, a stąd ich rakiety miałyby w swoim zasięgu większą część terytorium Polski – mówi „Rzeczpospolitej" Aleksander Alesin, znany białoruski analityk wojskowy. – Ale Mińsk na to się nie zgodzi. Oznaczałoby to koniec ocieplenia relacji z Zachodem i ogromne straty gospodarcze. Łukaszenko nie chce dzielić się władzą z Kremlem, chce być prezydentem niewielkiego, ale własnego państwa.

Dziennikarz Ukraińskiego Radia Paweł Szarojka został zatrzymany przez funkcjonariuszy Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) w Mińsku jeszcze 15 listopada. W niedzielę białoruskie media rządowe poinformowały, że Ukrainiec jest „pułkownikiem wywiadu wojskowego" i na zlecenie Kijowa miał zbierać informacje m.in. dotyczące rosyjskich obiektów wojskowych na Białorusi. Rzecznik KGB mówił o rozbiciu ukraińskiej siatki szpiegowskiej, do której „należało co najmniej 16 osób". Oficjalnie władze w Mińsku potwierdziły areszt jeszcze jednej osoby, Białorusina, który miał pracować „na zlecenie ukraińskich służb".

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?