Od kilku dni grupa uchodźców (przeważnie Afgańczyków i Irakijczyków) z małymi dziećmi tkwi w okolicy miejscowości Usnarz Górny (woj. podlaskie). Kolejni wygłodzeni i zrozpaczeni ludzie przemieszczają się wzdłuż pasa granicznego. Po białoruskiej stronie w lesie stoją uzbrojone jednostki Aleksandra Łukaszenki, po polskiej – Straż Graniczna i żołnierze WP.
– Są tutaj od tygodnia – mówi reporterowi „Rz" jeden z mieszkańców wsi Usnarz Górny, kilka kilometrów od Krynek, ok. 50 km od Białegostoku. Koczują w pasie ziemi niczyjej – na skraju lasu (po stronie Białorusi) oraz łąki (to już Polska). Są głodni. – Gdy koledzy dali im puszkę wieprzowiny, to zjedli – mówi nam jeden z pograniczników z Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, podkreślając, że muzułmanie na ogół wieprzowiny nie jedzą.
W środę MSWiA podało, że w ciągu doby granicę nielegalnie próbowało przekroczyć 138 osób, z których 130 odesłano z powrotem. Od początku sierpnia odnotowano aż 2100 takich przypadków, ale schronienie w strzeżonych ośrodkach znalazło jedynie 758 osób.
Dramat rozgrywa się również na granicy białorusko-litewskiej. Litwa, która od początku roku przyjęła już ponad 4 tys. przybyszy, od kilku tygodni wpuszcza tylko nielicznych. Ludzie z dziećmi i niemowlętami koczują więc w pasie międzygranicznym i siłą są wypychani przez jednostki białoruskie. Problem mają też Łotysze, którzy niedawno ogłosili w przygranicznych rejonach stan wyjątkowy. Niezależne białoruskie media informują, że władze w Mińsku stymulują cały proces poprzez rządowe instytucje i agencje turystyczne. Na irakijskich forach granica Białorusi z UE jest uważana za „najprostszą bramę do Niemiec".
– Otrzymaliśmy informację, że w pewnym momencie kilka tysięcy imigrantów spróbuje przekroczyć granicę jednego z sąsiadujących z Białorusią państw UE. A to może doprowadzić do konfliktu na granicy – mówi „Rz" Paweł Łatuszka, były minister kultury Białorusi, który obecnie stoi na czele działającego w Warszawie opozycyjnego Narodowego Zarządu Antykryzysowego (NAU). – Celem jest destabilizacja sytuacji na granicy z Unią w odwecie za wprowadzone sankcje – dodaje.