Takie zawiadomienie złożył w jednym z warszawskich komisariatów policji sam Robert Kozyra. Skarżył się, że jest od lipca ub. roku był nękany telefonami od nieznajomego mężczyzny, który przedstawia się jako "ojciec Julii" i grozi mu pobiciem.

Policja ustaliła dane dzwoniącego. To Piotr P. Mężczyzna przesłuchany w charakterze świadka stwierdził, że co prawda dzwonił do Kozyry, ale to było tylko "kilka razy". – Nie groziłem mu – zapewniał.

Prokuratura umorzyła wątek nękania celebryty przez Piotra P. – Nie doszło do nękania, było to tylko kilka telefonów – tłumaczy Dariusz Ślepokura, rzecznik stołecznej prokuratury. Dodaje, że umorzono także wątek dotyczący gróźb karalnych kierowanych przez Piotra P. wobec Roberta Kozyry. – Mieliśmy słowo przeciwko słowu i nie mogliśmy rozstrzygnąć po czyjej stronie jest racja – tłumaczy prok. Kozyra.

Już po złożeniu tego zawiadomienia w listopadzie ub. roku ktoś znowu zaczął nękać celebrytę telefonami i SMS-ami. W ciągu dwóch dni Robert Kozyra otrzymał aż 44 SMS nawiązujących do jego życia intymnego i naruszającymi jego prywatność. Prokuraturze nie udało się ustalić kto dzwonił do celebryty w listopadzie, ani kto wysyłał do niego SMS-y, dlatego umorzyła to postępowanie z powodu niewykrycia sprawcy.

– Decyzja o umorzeniu jest nieprawomocna. Poszkodowany może ją zaskarżyć – mówi prok. Ślepokura.