– Nic jeszcze nie postanowiono. Ale nie wykluczam takiej sytuacji. W tym zawodzie trzeba brać pod uwagę, że raz się jest tu, raz gdzie indziej – mówi „Rz” dyplomatycznie Waszczykowski.
Według naszych rozmówców z MSZ decyzja o jego odejściu jest niemal przesądzona. Ich zdaniem Radosław Sikorski ma pretensje do wiceministra, że „przecenił wartość negocjacji”.
Waszczykowski to jedyny podsekretarz stanu w MSZ, który zachował stanowisko od czasów rządu PiS. Wtedy zaangażował się w negocjacje dotyczące ulokowania tarczy antyrakietowej w Polsce. – Sikorski, skonfliktowany z prezydentem, nie wie, czy może ufać Waszczykowskiemu – mówi dyplomata z MSZ.
Do załamania relacji miało dojść, gdy Waszczykowski wrócił z USA z uzgodnioną na 10 lipca wizytą w Polsce Condoleezzy Rice. Jego współpracownicy twierdzą, że Sikorskiemu i rządowi nie spodobało się, iż sukces podpisania porozumienia może przypaść prezydentowi, który miał być głównym gospodarzem spotkania z amerykańską sekretarz stanu.
Zaognić atmosferę miała konfrontacja w Pałacu Prezydenckim w dniu, w którym Donald Tusk ogłosił decyzję o odrzuceniu oferty Waszyngtonu. Lech Kaczyński, zwolennik obecności tarczy w Polsce, najpierw wezwał na rozmowę Waszczykowskiego, a potem Sikorskiego, by skonfrontować ich relacje na temat negocjacji.