[b][link=http://blog.rp.pl/janke/2009/05/05/igor-janke-nasze-antyrosyjskie-fobie/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Jedni mówią o odmrażaniu, inni o "resetowaniu" relacji z Rosją, a w praktyce nie wygląda na to, by cokolwiek dało się realnie odmrozić czy zresetować. Co nie oznacza, że nie warto by minister Sikorski do Moskwy poleciał i rozmawiał. Tyle, że nie należy sobie robić zbyt dużych nadziei.
Konstantin Kosaczow, przewodniczący komisji spraw zagranicznych rosyjskiej dumy mówi w dzienniku "Polska" (fragment wywiadu dla "Studia Wschód" TVP Info) językiem mało dyplomatycznym: "Rosja ma bardzo niewielu partnerów i w samej Unii, i poza nią, z którymi kontakty byłyby tak niedostateczne jak z Polską, ale problem nie leży po naszej stronie". I formułuje diagnozę: "Polska do współczesnej Rosji odnosi się często jak do dawnego ZSRR, kultywując wizerunek Moskwy jako źródła problemów i zagrożenia. Te historyczne fobie nie pozwalają na normalny rozwój naszych kontaktów".
A jakie są to fobie piszą dziennikarze "Gazety Wyborczej". Andrzej Kublik: "Najbardziej palącym problem jest dla Polski uzupełnienie niedoborów w imporcie gazu. Od początku roku z kontraktu na dostawy jednej czwartej importowanego przez Polskę gazu nie wywiązuje się RosUkrEnergo, szwajcarska spółka Gazpromu. Rosyjski koncern deklarował, że może uzupełnić niedobory, jeśli rząd Polski zgodzi się renegocjować umowę z rządem Rosji o budowie i eksploatacji gazociągu jamalskiego.
W marcu Warszawa przyjęła ten warunek, ale dotąd wicepremier Rosji Igor Sieczyn nie odpowiedział na list naszego wicepremiera Waldemara Pawlaka. Kontraktu na dodatkowy gaz też nie ma, choć premier Donald Tusk już dwukrotnie rozmawiał o tym z premierem Rosji Władimirem Putinem.