[b][link=http://blog.rp.pl/szuldrzynski/2009/06/25/rewolucja-seksualna-w-pis/]skomentuj na blogu[/link][/b]
Pisząc o konieczności działania mediów publicznych wspomina o kapitale intelektualnym. "Za rok, pięć i dziesięć lat jedynym realnym narzędziem zwiększania tego kapitału obok polskiej szkoły może być tylko polska telewizja publiczna." Panie Tomku, brawo! Media publiczne to coś znacznie ważniejszego niż spór panów Kaczyńskiego i Tuska, Napieralskiego i Farfała. Dobrze funkcjonujące media publiczne to dobro narodowe. Więcej, to warunek suwerenności.
I jeszcze jedno: Media publiczne są nie po to by manipulować, o czym często marzą politycy, lecz by edukować.
Jeśli mowa o telewizji, "sukces" odniósł "Dziennik". "Po naszej publikacji" partnerzy pracujących dla TVP gejów będą się mogli wspólnie ubezpieczać - tryumfuje gazeta. - Bardzo się cieszę - wtóruje Robert Biedroń. Drodzy działacze gejowscy, po co wam ustawa o homoseksualnych związkach partnerskich, skoro macie "Dziennik"?
Obiecuję, że to już koniec uszczypliwości pod adresem "Dziennika", tylko jeszcze jedna sprawa. - Rząd nie sprzeda "Rzeczpospolitej" - czytamy u konkurencji w wielkim tekście na str. 5. A dalej: "Fiasko transakcji to zła wiadomość dla "Rz" - mówią eksperci. Teraz tytuł będzie dryfował i walczył o utrzymanie sprzedaży". Cztery słowa komentarza: I kto to mówi?