Zdaniem Janusza Piechocińskiego, założenia do projektu ustawy hazardowej są pozytywne, ale, jak dodał (dla PAP), diabeł tkwi w szczegółach. — “Jak Platforma chce na skróty przeprowadzić bubel przez Sejm, to można. Ja nie wyznaczałbym terminu zakończenia prac nad ustawą, tylko bardzo profesjonalnie, bez zadęcia, krzyku pod doraźne potrzeby polityczne, wypełnił intencje publicznie ogłoszone przez premiera” — przestrzega poseł PSL.
Podobnie zatroskany jest szef SLD Grzegorz Napieralski. — Jestem bardzo ciekawy, jakie pan premier da gwarancje, że to, co ewentualnie uchwali Sejm, będzie zgodne z konstytucją, nie będzie tworzyło podziemia hazardowego, szarej strefy oraz nie sprawi, że znowu ktoś się na tym wzbogaci. Nie zapomniał dodać: „jesteśmy za tym, żeby ograniczać hazard w Polsce, bo to szkodzi ludziom, uzależnia, to też jest problem" , ale wspomniał też — bo jak inaczej — że żałuje jednak, że szef rządu nie wykazuje takiej determinacji w innych sprawach, np. in vitro.
Zabrał głos także poseł Antoni Macierewicz (PiS), który przestrzega, że projekt premiera ma na celu niezwykły wzrost dochodów i skierowanie strumienia pieniędzy do przedsiębiorstw, które prowadzą kasyna, w tym przedsiębiorstwa wspomnianego Ryszarda S. Poseł apeluje by premier wycofał się ze swoich zamiarów.
Nie brak troski o hazardowe reformy także w piątkowej prasie: „Gazeta Wyborcza” poświęca hazardowi całą (3) kolumnę: „Komisja Europejska może storpedować plan premiera, by szybko uporać się z hazardem w internecie”. „A może cała Unia powinna ograniczyć hazard” — to kolejne tytuły. — „A może z wojną hazardowa będzie jak z kastrowaniem pedofilów — z twardych zapowiedzi niewiele wyszło. Według ekspertów zablokowanie internetowego hazardu jest raczej niemożliwe. Nie wiadomo jak do zakazu odniesie się Bruksela” — pyta dziennikarka „GW”, Rafała Grupińskiego, wiceszefa klubu PO.
Ach ta Bruksela. Okazuje się, że jest dobra także na hazard.
„Dziennik Gazeta Prawna” też całą kolumnę (2) poświęca hazardowi. W tej gazecie: „Policja ostrzega premiera, że nie da się odciąć Polaków od zakładów w internecie”. I dalej: „Wiceminister nie wspomniał, że dane o uzależnieniu od hazardu nie pochodzą z Polski” . Tylko Szwecji. To rzeczywiście wpadka... , jakby w Polsce miało być lepiej. Czy zacznie się teraz magiel nad wiarygodnością Jacka Kapicy ? Na wzór ministra Kamińskiego, który też popełnił jakąś nieścisłość.