– W sytuacji pewnego napięcia kierowanie i zarządzanie zespołem wydaje mi się bezsensowne – powiedział na specjalnie zwołanej konferencji prasowej dyrektor ECS o. Maciej Zięba.
Dominikanin zrezygnował z szefowania centrum po ostrej krytyce koncertu „Solidarność. Twój anioł Wolność ma na imię", zorganizowanego przez ECS. Widowisko miało być jednym z najważniejszych punktów obchodów 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO), podobnie jak wiele innych osób, uznał go za klapę.
Osoby związane z gdańską PO uważają, że koncert przesądził o losie o. Zięby. Dlaczego? – Nie na taką „reklamę" liczył prezydent Adamowicz tuż przed wyborami samorządowymi – mówi trójmiejski działacz partii.
Wiceprzewodniczący „S" Jerzy Langer, członek Rady ECS, przyznaje, że koncert mógł być głównym powodem odwołania: – Ale być może były i inne. Widać było, że współpraca prezydenta z o. Ziębą się nie układa – mówi. Inny członek Rady zastrzega: – Adamowicz chyba miał żal, że był za mało eksponowany.
Prezydent Gdańska uznał, że organizatorzy, czyli głównie o. Zięba, powinni zostać rozliczeni, bo koncert ufundowało Ministerstwo Kultury – kosztował 9 mln zł. W poniedziałek rano spotkał się z o. Ziębą. – Przyjaźń nie może nas zwalniać z oceny pracy. Ta sprawa jest dla mnie bolesna. Bo ojciec Zięba był moim wyborem – tłumaczył Adamowicz. Rzeczywiście, to on w 2007 r. zwrócił się do dominikanina z propozycją zorganizowania centrum.