Henryk Woźniakowski, prezes oficyny Znak, przekonywał wczoraj, że wydawnictwo publikuje „Złote żniwa” Jana Tomasza Grossa i Ireny Grudzińskiej-Gross (wejdzie na rynek 10 marca) w ramach wieloletniej „pracy nad pamięcią” i rozbijaniem stereotypów dotyczących stosunków Polaków z ich sąsiadami. – Należy poddawać rewizji własną pamięć zgodnie z prawdą historyczną – mówił.
Według prezesa twierdzenie, iż książka jest antypolska, jest bezpodstawne i można je uznać za przejaw „patriotyzmu defensywnego”. [wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/wildstein/2011/02/07/gross-graczyk-i-znak/" "target=_blank]Komentarz[/link] Bronisława Wildsteina[/b][/wyimek]
Jednak obecna na konferencji dyrektor Znaku Danuta Skóra wyjawiła, iż jest przeciwna tej publikacji: – Od dawna dostajemy wiele e-maili od czytelników oburzonych wydaniem „Złotych żniw”. Staram się czytać je wszystkie i podzielam pogląd, który w nich znajduję, że to tendencyjna książka, krzywdząca wielu ludzi. Tych, którzy czują się nią dotknięci, bardzo przepraszam.
Skóra podkreśliła, że jedyną właściwą odpowiedzią na publikację Grossa jest inna, lepsza książka. Dyrektor Znaku dodała też, że z przeprowadzonych ostatnio badań wynika, że spadł nieco poziom nastrojów antysemickich w Polsce. – Jeśli ta książka przyczyni się do tego, że trend się odwróci, to będzie nasza porażka – uznała.
„Złote żniwa” mają być opublikowane w nakładzie aż 50 tys. Jak ocenia Piotr Marciszuk, prezes Polskiej Izby Książki, to dużo. – Dziś średni nakład książek wynosi 3 – 5 tys. –mówi.