Budujące część A1 konsorcjum z udziałem irlandzkiej SRB Civil Engineering i polskich firm zagroziło kilka dni temu Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad pozwem do sądu. Rozważa zaskarżenie w UE metod działania GDDKiA.
O co poszło? Według Irlandczyków GDDKiA złamała zasady kontraktu, kwestionując metodę uszlachetnienia gruntów, jaką konsorcjum wybrało do budowy nasypów i wykopów.
Stabilizacji mówią nie
Spółka SRB Civil Engineering w czerwcu 2010 r. wygrała przetarg na budowę 94-kilometrowego fragmentu A1 z Torunia (Czerniewice) do Łodzi (Sójki). Sama jest głównym wykonawcą dwóch odcinków. Buduje z kilkoma polskimi firmami (m.in. Aprivią, Hydrobudową). Zwiozła do Polski 600 sztuk sprzętu drogowego, zatrudnia 2,5 tys. osób. Do wykonania został ostatni etap robót ziemnych. Ale od ponad trzech miesięcy prace stoją.
Powód? GDDKiA nie zgadza się, by SRB wzmocnił górne warstwy wykopu i nasypu spoiwem hydraulicznym (metoda ta nazywa się stabilizacją). Żąda, by zrobił to metodą doziarniania. Polega ono na wymieszaniu z istniejącym gruntem odpowiedniego materiału (w promieniu 100 km nie ma kopalni, która mogłaby go dostarczyć), co jest czasochłonne i drogie. Przy stabilizacji miesza się grunt, którego użyto do budowy autostrady, np. z cementem – metoda jest szybsza i tańsza. Po wzmocnieniu nasypu można kłaść asfalt.
– Zaproponowane przez wykonawcę rozwiązania nie zabezpieczą warstw podbudowy przed zgubnym działaniem wody. Może to w niedalekiej przyszłości negatywnie wpłynąć na trwałość całej konstrukcji – twierdzi Tomasz Okoński, rzecznik GDDKiA w Bydgoszczy, która odpowiada za te odcinki.