Po wyborach parlamentarnych w 2023 roku w Platformie Obywatelskiej zapanowała atmosfera, która kazała sądzić, że Donald Tusk – jako oczywisty zwycięzca – znalazł „patent na populizm”. Dziś się przekonujemy, jak głęboka była to nieprawda.
Od początku bowiem przyjęto błędne założenie, że to główna partia rządząca jest architektem tamtej wygranej. Że to premier politycznym sprytem i przywódczymi zdolnościami w pełni zagospodarował społeczną wyobraźnię, niwelując czar Prawa i Sprawiedliwości. Mając za sobą ten tryumf, Tusk zdobył mandat, by – jak suflowano – jeździć po Europie i dzielić się swoimi radami, jak pokonać „skrajną prawicę”.