Nie, nie widziałem wystawy w Gdańsku. Podobnie jak pan prezydent, ministrowie obrony – były i obecny, rzecznik rządu i wszystkie ważne postaci, które postanowiły wypowiedzieć się na jej temat. W odróżnieniu od nich nie śmiem komentować ekspozycji, o której wiem bardzo niewiele. Owszem, doniesienia prasowe budzą moje wątpliwości. Czy na pewno twórcy wystawy właściwie poprowadzili narrację i wyważyli akcenty, czy rzeczywiście losy gdańskich Niemców i Polaków z anektowanego przez Rzeszę Pomorza kłaść można na jednej szali? Nie wiem – i nie mam zamiaru ani bronić, ani ganić muzealników z Gdańska. Sądzę jednak, że wolno mi zgłosić parę uwag na temat towarzyszącej wystawie dyskusji. I podzielić się kilkoma obrazkami z własnej rodzinnej historii.