Jeśli przyjrzeć się pozycji, jaką zbudował sobie w nowym obozie władzy, ale też i w państwie, Szymon Hołownia, aż trudno uwierzyć, że formalnie marszałkiem Sejmu został dopiero tydzień temu. To od izby niższej nowa koalicja zaczęła przejmowanie instytucji państwowych z rąk PiS, a Hołownia widocznie uznał, że nie ma czasu na to, by zapoznawać się z nowym urzędem, nie ma czasu na rozbieg czy nabranie tempa. I natychmiast zaczął wykorzystywać narzędzia, które dają mu przepisy oraz demokratyczne obyczaje. Choć część podejmowanych przez niego decyzji ma charakter symboliczny, to też symbolicznie kończą one osiem lat rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Dlaczego Andrzej Duda chce być prezydentem opozycji?
Przy okazji warto zdać sobie sprawę z tego, w jak innej politycznej sytuacji nagle się znaleźliśmy. Dotychczas najczęściej marszałkami zostawali politycy największych partii rządzących. Właściwie poza Józefem Zychem z PSL, który zastąpił w 1995 r. Józefa Oleksego, gdy ten został premierem, zawsze były to postaci ze ścisłego kierownictwa największych partii: SLD, AWS, PO, PiS.
Czytaj więcej
"Jak ocenia Pani/Pan wybór Szymona Hołowni na stanowisko marszałka Sejmu?" - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl.
Sytuacja Hołowni jest inna. Będziemy mieli teraz do czynienia z kohabitacją, którą budować będą aż trzy siły. Do połowy 2025 r. prezydentem będzie Andrzej Duda, który podczas pierwszego posiedzenia Sejmu X kadencji wyraźnie zaznaczył swój polityczny plan – nie będzie żadnym prezydentem „wszystkich Polaków” ani „polskich spraw”, będzie prezydentem pilnującym spuścizny ostatnich ośmiu lat rządów PiS. To ciekawe, że sam bronił dorobku tych rządów, zupełnie jakby ktoś miał wątpliwości, że zadowolił się rolą podrzędną wobec Jarosława Kaczyńskiego, który był liderem odchodzącego obozu. Zapowiadając, że nie zawaha się używać weta, Duda pokazuje, że dalej będzie starał się reprezentować przegrane środowisko prawicy, odkładając na bok demokratyczny mandat nowej większości, która otrzymała w sumie 11,5 mln głosów. A więc to mandat silniejszy od tego, który uzyskał Duda, zdobywając w 2020 r. swoje rekordowe 10,4 mln głosów.
Za najdalej trzy tygodnie Mateusz Morawiecki ustąpi miejsca Donaldowi Tuskowi
Drugim biegunem kohabitacji będzie PO na czele z Donaldem Tuskiem, który obejmie za kilka tygodni stanowisko premiera. Ale na razie swoją partię wciąż rozgrywa Mateusz Jakub Morawiecki, który najpierw krytykował opozycję za to, że nie jest spójna, lecz składa się z różnych partii i środowisk politycznych, a teraz zaczął przekonywać, że jego rząd zaproponuje program złożony z części programów wszystkich partii, które dostały się do Sejmu. I wciąż twierdzi, że zbuduje większość, choć jak dotąd PiS przegrywał wszystkie głosowania w tej kadencji.