Lech Pintera skłamał w oświadczeniu lustracyjnym, które składał jako pracownik korpusu dyplomatycznego w ambasadzie w Moskwie. Przed sądem tłumaczył, że był przekonany, iż ustawa lustracyjna nie dotyczy funkcjonariuszy Departamentu I, czyli wywiadu cywilnego PRL.
Sąd jednak nie miał wątpliwości, że Departament I był częścią Służby Bezpieczeństwa.
– Miał pan przecież legitymację służbową, w której było wyraźnie napisane, że jest pan funkcjonariuszem Służby Bezpieczeństwa – mówił sędzia Leszek Parzyszek.
Naczelnik Oddziałowego Biura Lustracyjnego w Warszawie prokurator Jarosław Skrok domagał się, by sąd orzekł maksymalną karę dla Pintery, czyli dziesięć lat zakazu sprawowania funkcji publicznych i utraty biernego prawa wyborczego. Argumentował, że Pintera kłamstwa lustracyjnego musiał dopuścić się w pełni świadomie, bo w SB służył prawie 20 lat.
Lech Pintera powiedział „Rz", że nie będzie się odwoływał od wyroku.