- Zaczęła w górach dźwiękami skrzypek, a skończyła w Warszawie fajerwerkami. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy grała i zbierała wczoraj na sprzęt dla wcześniaków i pompy insulinowe dla ciężarnych kobiet chorych na cukrzycę. Kwestowało 120 tys. wolontariuszy, grano w górach, w  powietrzu, pod wodą, za granicą - pisze w tonie patetycznym „Gazeta Wyborcza" („40 mln zł zebrała Orkiestra").

W podobnym tonie pisze „Super Express": - Tylko Jurek Owsiak potrafi zrobić coś takiego! Wczoraj Polacy- niezależnie od  przekonań, dochodów czy miejsca zamieszkania - stali się jedną rodziną! Już wiadomo, że tegoroczny 20. finał WOŚP był udany. Do północy zebrano niemal 40 mln zł. Ubiegłoroczny rekord to ponad 47 milionów.

Ale czy o rekord chodzi ?

- W Polsce narodziła się nowa świecka tradycja - dobroczynności - porównywalna ze świętami Bożego Narodzenia, czy Wszystkich Świętych - pisze z kolei Norbert Maliszewski w „Fakcie" (zapominał dodać - uwaga MD, Święto Trzech Króli, w którego orszakach wzięło udział ponad 100 tys. rodaków). Jest taki dzień w kalendarzu, w którym Polacy pokazują, jacy są szczodrzy („Być w drużynie dobra").

Na tej szczodrości skupił się Rafał Ziemkiewicz w „Rzeczpospolitej". - Jerzy „Jurek" Owsiak jest w III RP świętością. Nie wolno mieć żadnych wątpliwości co do tego, że charytatywna akcja została upaństwowiona i zmieniona w państwowy propagandowy cyrk przypominający gierkowskie turnieje miast ... Tymczasem z badań widać jasno, że rzucenie grosika kwestarzom Orkiestry jest dla większości odfajkowaniem tematu „dobroczynność" na cały rok. Myślę, że to jedna z głównych przyczyn sukcesu Owsiaka, że daje Polakom tanie rozgrzeszenie z tego, iż na co dzień mają wszelką działalność społeczną i dobroczynną gdzieś („Wielki rozgrzeszacz").