Wolę kandydowania na szefa Polskiego Związku Piłki Nożnej w różnej formie zgłosili: dotychczasowy prezes Grzegorz Lato, były sekretarz generalny Zdzisław Kręcina, europoseł PiS Ryszard Czarnecki, poseł Solidarnej Polski Mieczysław Golba i poseł PO Roman Kosecki. Inne kandydatury, w tym Zbigniewa Bońka, to na razie jedynie przypuszczenia.
Kosecki wydaje się bardzo poważnym kandydatem. Ma za sobą bogatą karierę w reprezentacji Polski, klubach polskich, tureckich, hiszpańskich, francuskich i amerykańskich. Prowadzi swoją szkółkę piłkarską w Konstancinie, był radnym, od roku 2005 jest posłem. Pełni też funkcję wiceprezesa Mazowieckiego ZPN. Właśnie w siedzibie tej organizacji zwołał swoją konferencję, co jest sygnałem, że może liczyć na poparcie na Mazowszu. To jednak nie wystarczy.
- Roman powinien zdobywać głosy, ponieważ jest naturalnym kandydatem, wywodzącym się ze środowiska piłkarskiego. Jego kandydatury nie wystawia Platforma Obywatelska, byłoby to nawet niemożliwe. Poprze go każdy, kto widzi konieczność zmian. Jakimś światełkiem jest to, co stało się w Gdańsku. Tam wybory na prezesa wygrał Radosław Michalski, były reprezentant Polski, mój kolega z Legii - mówi Cezary Kucharski, poseł PO.
Kosecki i Kucharski mają nadzieję, że do głosu w PZPN dojdzie pokolenie czterdziestolatków, byłych znanych piłkarzy, mających doświadczenie nie tylko z boiska, ale i z innego rodzaju działalności. Takich, którzy grali w klubach zagranicznych, znają języki, są niezależni finansowo. Menedżerem reprezentacji do spraw kontaktów z mediami jest już zdobywca Pucharu UEFA w barwach Feyenoordu Tomasz Rząsa, swoje miejsce w PZPN chętnie by znaleźli Jerzy Dudek czy Jacek Krzynówek. Ale musiałoby dojść do zmian na samej górze.
Światełko jednak ledwo widać. Na zjazdach w dwunastu z szesnastu wojewódzkich ZPN wybrano tych samych prezesów. Nowi są jedynie w Gdańsku, Olsztynie, Lublinie i Zielonej Górze. To oznacza, że w tzw. terenie rządzą ci sami ludzie. Niektórzy od kilku kadencji. Na zjazd wyborczy do Warszawy przyjedzie więc większość tych, którzy w roku 2008 wybrali Grzegorza Latę. Radosława Michalskiego wśród nich nie będzie. Wygrał wybory w swoim okręgu, ale zapomniano wybrać go na delegata na zjazd PZPN.