Tragedia rozegrała się 25 maja 2012 roku w Ojcowie w woj. małopolskim. W parku przebywało wówczas 46 uczniów i czterech opiekunów Szkoły Podstawowej w Bolesławcu, oraz 44 uczniów i czterech opiekunów Szkoły Podstawowej w Pacanowie, a także dwóch przewodników. Obie wycieczki były zaplanowane. Miały opracowany program, trasę. Wszystkie dzieci, które brały w nich udział robiły to za zgodą rodziców.
Obie wycieczki spotkały się ok. 12.20 o w rejonie „Jaskini Krowiej". Tamtego dnia wiał słaby wiatr. Trzy dni wcześniej średnia prędkość wahała się pomiędzy 10 a 15 m/s.
Jak ustaliła prokuratura gdy obie grupy się mijały z drzew znajdujących się na stoku obok jaskini, zaczęły najpierw spadać pojedyncze gałęzie, a następnie słychać było trzask i natychmiast, po upływie kilku sekund, trzy drzewa zaczęły się przechylać.
- Przewodnik i opiekunowie widząc to zaczęli krzyczeć do dzieci, by uciekały jak najszybciej - mówi Bogusława Marcinkowska,rzecznik krakowskiej prokuratury. Dodaje, że wszystko działo się bardzo szybko. A uczniowie uciekając przed przewracającymi się drzewami rozbiegli się we wszystkie strony.
Przewodnik wycieczki z Bolesławca wraz z częścią dzieci minął „Jaskinię Krowią". Większości uczestników wycieczki udało się uciec. Nie odnieśli żadnych obrażeń, poza zadrapaniami i otarciami. Jedno z drzew przechylając się uderzyło uczennicę z Bolesławca. Opiekunowie podjęli akcje reanimacyjną, którą kontynuowało pogotowie. Dziewczynki nie udało się uratować.