Na razie tylko 5 proc. firm w Polsce świadomie zarządza wynagrodzeniami w celu budowania przewagi konkurencyjnej. Pozostałe w przeważającej większości dopiero przymierzają się do uporządkowania swej polityki płacowej, by dostosować się do wymagań unijnej dyrektywy o przejrzystości i równości wynagrodzeń, którą kraje Unii powinny wdrożyć do połowy przyszłego roku.
Aż 83 proc. firm w Polsce jest na początkowym etapie gromadzenia informacji na temat transparentności wynagrodzeń i przygotowywania pracowników do planowanych zmian w tym zakresie – wynika z badania, którym Klub Compensation & Benefits przy Uczelni Łazarskiego objął w marcu 218 przedsiębiorstw.
Nie tylko pensja
– Do tej pory firmy skupiały się zwykle na tzw. payrollu, czyli na wyliczaniu płac brutto i netto zgodnie z przepisami. Teraz pod presją dyrektywy rozpoczynamy drogę w kierunku świadomego zarządzania wynagrodzeniami – twierdzi Joanna Liksza, kierownik studiów podyplomowych Compensation & Benefits na Uczelni Łazarskiego i ekspertka MyBenefit z grupy Benefit Systems. Według niej wymuszona przez unijne regulacje transparentność wynagrodzeń (którą pracodawcy muszą wdrożyć w 2026 r.), jest dla firm zarówno szansą, by wzmocnić swą konkurencyjność na rynku pracy, jak też poważnym wyzwaniem.
Na razie o dyrektywie dyskutuje się głównie w kontekście ujawniania płac albo widełek płacowych kandydatom do pracy, lecz większym problemem będzie dla firm zapewnienie przejrzystości i równości wynagrodzeń, szczególnie w większych firmach (od 100 pracowników), które będą zobowiązane do raportowania luki płacowej ze względu na płeć.