Wczoraj telewizja publiczna poinformowała, że w ramach poprawienia wyników finansowych i organizacji pracy przeniesie dziennikarzy, grafików, montażystów oraz charakteryzatorów do firmy zewnętrznej.
Ma to nastąpić na przełomie października i listopada tego roku. Przenoszonym TVP chce na rok zagwarantować dotychczasowe warunki pracy oraz zarobki. Jednocześnie zniesiony ma zostać zakaz konkurencji. Firma złożona z tych pracowników ma realizować zadania zlecone przez TVP. Jak poinformował „Rz" Jacek Rakowiecki, rzecznik TVP, zadania, które telewizja chce przenieść do firmy zewnętrznej, wykonuje obecnie 727 pracowników (wszystkich jest ponad 3 tys.). Do zewnętrznej agendy trafi 550. Pozostali nadal będą zatrudnieni w TVP.
Ta koncepcja nie podoba się związkowcom, przede wszystkim tym zrzeszonym w Związku Zawodowym Pracowników Twórczych TVP Wizja. Zrzesza on 500 pracowników i jest jednym z trzech działających w telewizji publicznej.
– Sytuacja jest dramatyczna, propozycja zarządu TVP oznacza ni mniej, ni więcej likwidację twórczego charakteru TVP i zamianę tej instytucji w urząd. Jak bowiem inaczej traktować przekazanie dziennikarzy do podmiotu zewnętrznego – mówi „Rz" Mariusz Jeliński, rzecznik prasowy ZZ Wizja. Dodaje, że naturalna wydaje się sytuacja, w której to twórcy i dziennikarze stanowią podstawowy skład zespołu każdego medium. Jeliński przekonuje, że niepokój wśród załogi budzi brak gwarancji dłuższego niż rok zatrudnienia. Twierdzi, że po roku wszyscy przeniesieni do zewnętrznego podmiotu mogą z dnia na dzień stracić pracę. – Nie rozumiem, dlaczego zarząd nie restrukturyzuje spółki, oddając na zewnątrz usługi finansowe, księgowe czy kadrowe – stwierdza.
W poniedziałek najpewniej ruszy pogotowie strajkowe w telewizji