276 mln dolarów dla Andrew Kozlowskiego i 137 mln dolarów dla Jana Domanusa, mniejszościowych udziałowców spółki, która jest właścicielem sieci biurowców w podkrakowskim Zabierzowie, ma zapłacić m.in. Adam Ś., znany krakowski biznesmen i większościowy udziałowiec spółki KBP z Zabierzowa – tak uznał 31 maja sąd amerykańskiego stanu Illinois.
– Zdajemy sobie sprawę, że to raczej zwycięstwo moralne, bo takich kwot nigdy nie odzyskamy. Z naszej spółki latami wyprowadzano pieniądze, do dziś nie ustalono, gdzie się w dużej części rozpłynęły. Czeka nas prywatne wieloletnie śledztwo w różnych krajach, by je choć w części odnaleźć i o nie wystąpić na mocy tego wyroku – mówi „Rz" Kozlowski.
Udziałowcy czekają na uprawomocnienie się wyroku, a kiedy to nastąpi, wystąpią z wnioskiem o uznanie wyroku sądu zagranicznego w Polsce.
Sąd zgodził się na maksymalną sumę roszczeń, o jakie wystąpili Domanus i Kozlowski wobec Ś., jego brata Ryszarda (poszukiwany listem gończym w całej Europie) oraz Dereka L., udziałowca powiązanych z KBP spółek, przez które transferowano pieniądze.
Dlaczego suma zasądzonego odszkodowania jest tak wysoka (w przeliczeniu na złote sięga 1,3 miliarda)? Po pierwsze, poniesioną szkodę wyliczoną przez mniejszościowych udziałowców pomnożono razy trzy. Taką możliwość daje art. 18 par. 2964(c) kodeksu Stanów Zjednoczonych stosowany wobec organizacji skorumpowanych lub pozostających pod nieuczciwym wpływem (RICO), a za taki amerykański wymiar sprawiedliwości uznał działania grupy biznesmenów w KBP. Po drugie, to efekt zachowania pozwanych, którzy według sądu utrudniali postępowanie.