45. rocznica najazdu wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację

Z dokumentacji wynika, że w 1968 r. władza komunistyczna całkowicie panowała nad świadomością zbiorową - mówi Zbigniew Gluza, prezes ośrodka Karta

Publikacja: 22.08.2013 11:40

Oficerowie polscy w Czechosłowacji podczas interwencji wojsk Układu Warszawskiego. Fot. J.Sz

Oficerowie polscy w Czechosłowacji podczas interwencji wojsk Układu Warszawskiego. Fot. J.Sz

Foto: Domena publiczna

Rz: Mija właśnie 45. rocznica najazdu wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Jak udział w tej inwazji polskich żołnierzy odbierany był przez nasze społeczeństwo?

Zbigniew Gluza:

Z dokumentacji wynika, że w 1968 r. władza komunistyczna całkowicie panowała nad świadomością zbiorową. Propaganda wmawiała ludziom, że obecna sytuacja w Czechosłowacji rodzi zagrożenie dla Polski. Straszono, że jeśli ten ruch reformatorski nie zostanie stłumiony, to system komunistyczny nie poradzi sobie z coraz mocniejszym naporem rewizjonistycznej polityki ze strony Niemiec. Mówiąc wprost: jak Praga wyrwie się z systemu i osłabi go, nas zaatakują Niemcy i utracimy Ziemie Zachodnie. I na wsiach dokładnie tak to postrzegano.

Skąd to wiemy?

Głównie z relacji żołnierzy, którzy w trakcie przejazdu do czechosłowackiej granicy byli żegnani nieraz przez całe wsie jako bohaterowie, którzy jadą, by ocalić Polskę. Ludzie pozdrawiali żołnierzy, stali wzdłuż dróg z krzyżami, zapalonymi świecami, kładli na czołgi kwiaty; kobiety klęczały, modląc się za wojsko. Krzyczano, by poradzili sobie z „pepikami", by ratowali Polskę. Podobnie spontanicznie witano ich później, gdy wracali. Społeczeństwo było kompletnie ogłupione. Jednak dziś mamy inną wizję tamtej Polski: niezłomnej, zwartej w oporze.

Dlaczego ludzie ulegli propagandzie?

Zapominamy o tym, że to był sam środek PRL. Do 1968 roku system stale narastał, to było apogeum powojennego komunizmu. Niesamowite, że w sylwestra 1967/1968 i 1968/1969 Gomułka mówił dokładnie to samo, takim samym tonem, jakby w roku 1968 nic się nie stało – komuniści mieli poczucie absolutnego panowania. Ich wejście do Czechosłowacji było tego wyrazistą demonstracją. Jednak od tego momentu zaczął się schyłek tej władzy. Z każdym kolejnym etapem PRL słabł i w końcu załamał się całkowicie.

Nie wierzę, że nikt w Polsce nie próbował bronić Praskiej Wiosny.

Znana jest reakcja 23-letniego warszawianina, Krzysztofa Freislera, który wziąwszy rano gazetę i przeczytawszy o inwazji, tak jak stał, niemal prosto spod kiosku, wyruszył przez zieloną granicę na pomoc braciom Czechom. Liczył, że w Pradze zastanie powstanie i będzie mógł przyłączyć się do walki z wojskami Układu Warszawskiego. Dobrze udokumentowaliśmy tę jego podróż i jego wystąpienia w Czechosłowacji „w imieniu Polski", ale to był nieprawdopodobny wprost wyjątek od reguły, bo wówczas niewielu Polaków potrafiło w mig zrozumieć, o co chodzi z tym tłumieniem czeskiego buntu i w czym to nam zagraża. Masy bezwolnie powtarzały komunistyczną propagandę, nie dając wtedy nadziei, że za ponad dekadę się to zmieni.

Rz: Mija właśnie 45. rocznica najazdu wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Jak udział w tej inwazji polskich żołnierzy odbierany był przez nasze społeczeństwo?

Zbigniew Gluza:

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Kraj
Pałac Prezydencki: Czy media społecznościowe zdominują kampanię prezydencką 2025 roku?
Kraj
Nowej nadziei na nowy rok
Kraj
Ukraina: Były redaktor naczelny dziennika „Rzeczpospolita” Grzegorz Gauden odznaczony „Za odwagę intelektualną”
Kraj
Życzenia świąteczne od „Rzeczpospolitej”: Bóg się nam rodzi!
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Kraj
„Gaude Mater Polonia” nie wróci do nas szybko
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego