I nie wygląda na to, żeby miało się to zmienić, bo w chwili, gdy przeglądam prasę i piszę ten tekst, „Wprost" ujawnił kolejne obszerne fragmenty nagrań polityków.
„Rzeczpospolita" opisuje reakcję, a w zasadzie jej brak, premiera na przedstawione wcześniej nagrania. „Nie ma w Polsce sił chcących walczyć z patologiami ujawnionymi w aferze taśmowej" — pisze Paweł Jabłoński w materiale „Polscy, nic się nie stało" na pierwszej stronie „Rz". I akcentuje, że z punktu widzenia premiera Donalda Tuska „jedynym mankamentem (rozmowy) był wulgarny język i niedostateczna merytoryczna wiedza u ministra Sienkiewicza".
W części „Rzecz o polityce" Andrzej Stankiewicz analizuje sposób, w jaki PO radzi sobie z najnowszymi problemami wizerunkowymi. „Nie ma najmniejszych złudzeń, że premier, rząd i PO zapłacą spadkiem poparcia za to, co znalazło się w nagraniach" — mówi Stankiewiczowi rozmówca z Platformy. — „Ale nieodpowiednie rozegranie tej afery mogłoby zaszkodzić jeszcze bardziej". Podobnego zdania są rozmówcy gazety — ekspert ds. wizerunku Marek Kochan („Takiego Tuska wyborcy przestaną lubić"), czy politolog Rafał Matyja („Koniec wiary w propagandę sukcesu").
„Rz" ujawnia także niepokojące informacje mogące dotyczące inwigilacji polityków.
Otóż w biurach kilku posłów pojawiły się nieuprawnione osoby domagające się dostępu do ich komputerów. Jednak Kancelaria Sejmu nie zlecała żadnych tego typu prac („Szpiedzy u posłów").