PiS kontra PSL w wyborach samorządowych

PiS kontra PSL. Skąd ta niechęć?

Publikacja: 10.09.2014 01:57

PSL, choć silne w samorządach, coraz bardziej nerwowo reaguje na zbliżające się wybory do władz lokalnych, a w szczególności na konkurencję ze strony PiS. „Rz" pisała ostatnio o gazetce, którą ludowcy przygotowali oficjalnie na dożynki, a  faktycznie z myślą o  kampanii wyborczej. Można się z niej dowiedzieć, że wygrana PiS równa się wojnie z Rosją. A wszystko zostało zilustrowane charakterystycznym grzybem po wybuchu atomowym.

Rzecznik PSL Krzysztof Kosiński na pytanie, skąd ten atak atomowy na partię Jarosława Kaczyńskiego, tłumaczył w rozmowie z „Rz", że odrobina krwi przydaje kampanii koloru. Ale ludowcy zwykle powstrzymywali się od tak negatywnych kampanii.

Pojedynek PiS z PSL będzie najbardziej efektownym z tych przed jesiennymi wyborami lokalnymi

Dać po łapach

Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, znawca systemów wyborczych, uważa, że akcja PSL przeciwko PiS jest ewenementem, bo ludowcy zwykle starają się nie popadać w zbyt ostre konflikty na scenie politycznej. – Ich dotychczasową umiarkowaną politykę najlepiej odzwierciedlały słowa Waldemara Pawlaka, który na pytanie o to, kto wygra wybory, odpowiedział: nasz koalicjant – przypomina Flis.

Dlaczego tym razem jest inaczej? Wśród ludowców można usłyszeć, że PiS od dawna trzeba było „dać po łapach". – Za te wszystkie kłamstwa, które o nas opowiadali w kampanii europejskiej, a za które do dzisiaj nie przeprosili – mówi poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. – Nasza cierpliwość jest duża, ale gdy się wyczerpie, to nie ma zmiłuj. Kto mieczem wojuje, ten od naszego miecza zginie.

We wspomnianej przez Kłopotka kampanii przed wyborami europejskimi PiS twierdziło, że pod rządami koalicji PO–PSL dla rolników wynegocjowano mniej eurofunduszy niż za czasów PiS. Wściekli PSL-owcy oddali sprawę do sądu i wygrali zarówno pierwszy proces, jak i odwołanie. Drugi werdykt zapadł tuż przed ciszą wyborczą i dlatego PiS nie zrealizowało orzeczenia sądu – nie opublikowało sprostowania i przeprosin. Po wyborach PSL zażądało postępowania egzekucyjnego.

– Ale PiS przewleka sprawę, odwołuje się od wszystkich decyzji i widać, że po prostu nie ma woli zrealizowania tamtego orzeczenia, lekceważy wymiar sprawiedliwości – mówi Kosiński.

Ludowcy toczą jeszcze drugi spór prawny z PiS – z rzecznikiem tej partii Adamem Hofmanem, który przy okazji debaty na temat uboju rytualnego sugerował w mediach, że Stronnictwo walczy o interesy kilku firm robiących na tym interesy. Ludowcy uznali, że zostały naruszone dobra osobiste ich organizacji i oddali sprawę do sądu.

– Proszę bardzo, niech Hofman udowodni, że są jakieś powiązania kapitałowe między naszą partią a wspomnianymi firmami – mówi Kosiński. – Sprawa jest dla niego przegrana, dlatego nie pojawił się na pierwszej rozprawie, tylko wysłał zwolnienie lekarskie. Ale jakoś ciężka choroba nie przeszkodziła mu w występach na Forum w Krynicy.

Widać więc, że stosunki między obiema partiami są naprawdę napięte, a może być jeszcze gorzej. Marcin Mastalerek z PiS na pytanie o wojnę ze Stronnictwem odpowiada co prawda dyplomatycznie, że jego partia zachowa się merytorycznie, a więc będzie mówiła o wszystkich zaniechaniach rządu PO–PSL, ale przy sprawie materiałów z bombą atomową już się zapala. – To jest marny plagiat amerykańskiej kampanii prezydenckiej z 1964 roku – mówi gniewnie. – Jeżeli ludowcy sądzą, że przekonają ludzi, iż z powodu wyboru wójta, burmistrza czy prezydenta miasta dojdzie do wojny atomowej, nie doceniają inteligencji wyborców.

W nieoficjalnych rozmowach z politykami PiS można usłyszeć, że walka z PSL będzie ostra wszędzie tam, gdzie partia Kaczyńskiego może myśleć o odebraniu im władzy, czyli w Łódzkiem, Mazowieckiem, Świętokrzyskiem, na Lubelszczyźnie czy Podlasiu. PiS-owcy mówią też, że partia nie pozostawi bez odpowiedzi grzyba atomowego. – W odpowiednim czasie będzie na to odpowiedź – mówi jeden z polityków tej partii.

Jarosław Flis jest zdania, że pojedynek między PiS a PSL będzie z pewnością najbardziej widowiskowy w kampanii przed wyborami samorządowymi (odbędą się 16 listopada).

– Wyborcy ludowców kilka razy udowodnili, że w niektórych przypadkach, np. w wyborach prezydenckich, chętniej głosują na kandydata PiS niż PSL – tłumaczy. – Tak było np. w 2010 roku, gdy dwie trzecie wyborców Stronnictwa zagłosowało na Kaczyńskiego. Przy czym ci sami ludzie trzy miesiące później podczas wyborów samorządowych głosowali na kandydatów PSL i nie mieli z tym żadnego problemu.

Nie jest jednak wykluczone, że PiS, które przyjęło pod swoje skrzydła kilku dawnych liderów PSL, postanowiło to incydentalne zjawisko przekształcić w trwałą tendencję. Dlatego prawdopodobnie postawiło na ostrą walkę o małomiasteczkowy i wiejski elektorat, a ludowcy tym razem postanowili nie ustępować im pola.

Jak wyglądają te ataki? Ludowcy skarżą się, że są brutalne. Że podczas spotkań w terenie kandydaci PiS obwiniają PSL o wszystko, co najgorsze. – Na szczęście ich spotkania cieszą się małym zainteresowaniem. Cienizna – śmieje się Kłopotek.

Piotr Zgorzelski, mazowiecki poseł PSL, kandydat na prezydenta Płocka, również narzeka na ataki ze strony działaczy PiS, ale na dowód pokazuje ulotki krytykujące płocką PO jako partię kolesi, którzy dbają tylko o własne posady. – Ale jest tylko kwestią czasu, jak nas zaczną podobnie atakować – zaznacza.

Ludowcy uważają też, że część księży zaangażowała się w popieranie kandydatów PiS, a wobec kandydatów Stronnictwa w najlepszym wypadku zachowują neutralność. – Choć PSL zawsze stało przy Kościele – mówi Zgorzelski.

Muszą liczyć na Platformę

Flis jednak przekonuje, że ze strony ludowców to trochę histeryczne zachowanie, bo nie ma symptomów wypierania PSL z jego tradycyjnego elektoratu. – Owszem, znaczenie PiS w małych miasteczkach i na wsiach się zwiększa, ale dlatego, że spada poparcie dla PO, a nie z powodu przejmowania wyborców Stronnictwa – zaznacza politolog. I jako przykład podaje wybory uzupełniające do Senatu na Mazowszu, a więc w jednym z mateczników ludowców. PSL nie wystawiło tam swojego kandydata i natychmiast przewaga PiS nad Platformą Obywatelską była prawie dwukrotna. W Świętokrzyskiem kandydat PiS ledwo, ledwo wygrał z pretendentem PSL. A przecież partia Jarosława Kaczyńskiego broniła jedynie mandatu, który wcześniej posiadała, a ludowcy walczyli o zwiększenie swojego stanu posiadania w Senacie, gdzie mają zaledwie dwóch przedstawicieli. I o mały włos im się to nie udało. A więc to wyborcy PSL byli w Świętokrzyskiem bardziej zmobilizowani.

– Dlatego w województwach, w których ludowcy są silni, czyli na Mazowszu, w Świętokrzyskiem, na Lubelszczyźnie i Podlasiu, mogą utracić władzę w sejmikach wojewódzkich, tylko jeśli koalicyjnej Platformie wybory pójdą kiepsko – mówi politolog. – W takich województwach, w których partia Janusza Piechocińskiego jest słaba, czyli na Śląsku, w Małopolsce, na Dolnym Śląsku, główny pojedynek rozegra się między PiS a PO, a PSL będzie szczęśliwe, jeżeli przeżyje.

PSL, choć silne w samorządach, coraz bardziej nerwowo reaguje na zbliżające się wybory do władz lokalnych, a w szczególności na konkurencję ze strony PiS. „Rz" pisała ostatnio o gazetce, którą ludowcy przygotowali oficjalnie na dożynki, a  faktycznie z myślą o  kampanii wyborczej. Można się z niej dowiedzieć, że wygrana PiS równa się wojnie z Rosją. A wszystko zostało zilustrowane charakterystycznym grzybem po wybuchu atomowym.

Pozostało 94% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej