Lady Makbet obroni swoje maleństwa

Nominacja Ewy Kopacz na premiera spowodowała, że światło dzienne ujrzał mizoginizm - piszą Jarosław Makowski i Aleksandra Kaniewska

Aktualizacja: 30.09.2014 23:40 Publikacja: 30.09.2014 19:56

Lady Makbet obroni swoje maleństwa

Foto: AFP

Nad jej rządem będzie czuwał duch Tuska". „Niestabilna emocjonalnie, histeryczna". „Nie oceniam urody", „Dama z pazurkami" – swoją porcję werbalnej przemocy w ciągu ostatnich tygodni otrzymała była marszałek Sejmu Ewa Kopacz powołana na stanowisko premiera. Nominacja dla drugiej w polskiej historii premier kobiety rozpoczęła paradę epitetów, mniej lub bardziej kolorowych, wśród których dominowały te odnoszące się do emocjonalności byłej pani marszałek, jej doboru garsonek oraz relacji z odchodzącym do Brukseli premierem Donaldem Tuskiem.

Piotr Skwieciński ogłosił w tygodniku „wSieci", że jest niesamodzielna intelektualnie, pozbawiona charyzmy i wdzięku. Nie uściślił, po co politykowi potrzebny miałby być wdzięk. Z kolei Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że Kopacz to książkowy przykład Panny Nikt. „Jest wyłącznie przedłużeniem Donalda Tuska". Wiadomo: Ewa powstała przecież z żebra Adama, a w co jak w co, ale w Biblię prawica wierzy bardziej niż w konstytucję.

Naturalna funkcja nadana przez naturę

Skala medialnej mizoginii była tak wielka, że wpadła w nią sama Ewa Kopacz. Kiedy w końcu publicznie zaprezentowała skład swojego gabinetu, odwołała się do jedynego znanego opinii publicznej punktu odniesienia – płci. Właściwie wcale to nie dziwi, skoro przez dni poprzedzające konferencję słowa „kobiecy" czy „babski" dominowały w medialnej narracji. Dlaczego kobiety w polityce są dla mediów niewygodne? I dlaczego im samym tak trudno jest uwierzyć, że mogą – i powinny tego żądać – być oceniane nie przez fakt noszenia spódnicy i tembr głosu, ale swoje doświadczenie i podejmowane decyzje?

Kiedy w 1974 roku amerykańska antropolożka Sherry Ortner opublikowała swój esej „Is female to male as nature is to culture" (Czy pierwiastek żeński do męskiego ma się jak natura do kultury), w Portugalii kobiety dopiero otrzymały prawo do głosowania. Jeszcze mniej szczęścia miały mieszkanki maleńkiego, niemieckojęzycznego kantonu w Szwajcarii, Appenzell Innerrhoden, które do urn mogły pójść, stając się w ten sposób obywatelkami, dopiero w 1990 roku. Z jednej strony kobiety szybko nadrobiły stracony czas. Z drugiej – wciąż obecne są w nas pewne mentalne kalki, które porządkują świat ról płciowych.

Podziw mężczyzny dla kobiety polityka często zamyka się w stwierdzeniu: „Oto baba z jajami"

I tak, idąc tropem analizy Sherry Ortner, najnaturalniejszą (proszę zwrócić uwagę na użyte słowo) funkcją dla kobiety jest ta nadana jej przez naturę. Rola biologiczna. Kobieta, czyli matka, opiekunka – empatyczna, dzielna, silna, troskliwa, zawsze gotowa do poświęceń. Jak lwica czy kwoka, która obroni swoje maleństwa przed niebezpieczeństwami. Ba, gotowa jest nawet oddać za nie własne życie.

Podziw mężczyzny dla kobiety polityka często zamyka się w stwierdzeniu: „Oto baba z jajami"

Mężczyzna zaś pochodzi ze świata kultury. Jego udziałem jest intelektualna walka, której konsekwencją są tworzenie i władza. Mężczyzna swoją ważniejszą funkcję ma niejako we krwi. Jest biologicznie zaprogramowany do tego, żeby móc się wydostać ze szponów samej biologii. By: rządzić, przewodzić, nakazywać. Innymi słowy: stać na czele wspólnoty.

Oczywiście, to podział prosty, zerojedynkowy i trywialny. Większość z nas powie też, że już nieaktualny. Kobiety wciąż rodzą dzieci, bo tak zaplanowała to matka natura, ale noworodkiem jest w stanie się zająć każdy mężczyzna, który nauczy się rozpuszczać mleko w proszku i zmieniać pieluchy. Tyle że podział na funkcje męskie i żeńskie zniknął tylko z powierzchni naszego społeczeństwa. W głębi nas, w naszym mentalnym DNA, które decyduje o tym, jak budujemy relacje społeczne, jak tworzymy kulturowy system wartości i przekonań, kobiety wciąż zamknięte są w mitycznej „naturze", a mężczyźni w przetworzonym świecie „kultury".

Koczek mówi ?o intencjach

Te mentalne kalki najlepiej widać w języku, bo język zawsze demaskuje nas pierwszy. Jego granice są zarazem granicami naszego poznania. Innymi słowy: tak postrzegamy świat, jak (lub dokładniej – za pomocą jakich pojęć) go opisujemy. Operacja, jakiej za pomocą języka dokonano na Ewie Kopacz, nosi klasyczne cechy ramowania (ang. framing), by użyć określenia językoznawcy i politologa George'a Lakoffa, autora głośnej książki „Nie myśl o słoniu". Co jest istotą ramowania? Suflowanie pojęć, które są podstawą myślenia. Język jest ich nośnikiem, aktywującym je w naszym umyśle.

Jak ramowana była nowa pani premier? W komentarzach najczęściej pojawiały się słowa: „kobieta", „emocje", „niestabilność" i „charakter". Nie: „doświadczenie marszałkini", „kompetencje wieloletniej lekarki", „podejmowała trudne, ale właściwe decyzje". Inny słowy: zasuflowano nam przekaz, że Kopacz nie może być dobrą szefową rządu, gdyż jest kobietą.

To sytuacja wcale nienowa i niekoniecznie polska. Kobiety w miejscach dotychczasowo zarezerwowanych dla mężczyzn uznawane są za hochsztaplerki. Kontroluje się, jak znalazły się na swoich stanowiskach (najczęściej uznając, że za ich sukces odpowiedzialny jest patron płci męskiej), ocenia ich wygląd, sposób mówienia i dobór strojów.

Hillary Clinton swego czasu wzbudziła oburzenie na medialnych salonach, kiedy zaczęła nosić niedbałą kitkę i przestała farbować siwe odrosty. Ostatnio zaś jej powrót na polityczną scenę i prawdopodobieństwo startu w wyborach prezydenckich mierzone było tym, jak dobrze zaczęła wyglądać. Maureen Dowd, publicystka dziennika „The New York Times" i laureatka Nagrody Pulitzera za komentarz polityczny, pisała niedawno z całą powagą: „Nowa fryzura (Clinton – przyp. red.) wysyła nam błyszczący sygnał o jej intencjach. Hillary porzuciła ściągniętego do tyłu koczka, który sprawiał, że wyglądała jak agentka KGB z filmów o Bondzie. Dzięki nowemu obcięciu wygląda jednocześnie nowocześnie i elegancko".

Z kolei Angela Merkel – zanim stała się najpotężniejszą kobietą w Europie – nazywana była w mediach dziewczynką bez doświadczenia. Potem opisywano ją jako Lady Makbet – morderczynię swojego politycznego „ojca", Helmuta Kohla. Tak, kobiety zdobywają szacunek i zaczynają cieszyć się uznaniem (także dużej liczby innych kobiet), gdy w politycznej rozgrywce stają się brutalniejsze niż mężczyźni.

Zdjęcia ?w czołgowej wieżyczce

To nie przypadek, że podziw, jaki mężczyzna może wyrazić wobec kobiety-polityka, często zamyka się w stwierdzeniu: „Oto baba z jajami". Błąd kobiet polega na tym, że przyjmują tę zasadę politycznej gry. Godzą się na to, żeby – w celu zdobycia świata męskiej polityki – stać się bardziej męskie niż najwięksi „polityczni twardziele".

Brytyjskie media w latach 80. zarzucały Margaret Thatcher, że ma zbyt wysoki ton głosu i fryzurę jak damulka. Ale kiedy przeszła emisję głosu i zmieniła styl ubierania na bardziej klasyczny, uznano, że jest zbyt męska. Prof. Richard Vinen, autor książki „Thatcher's Britain", podsumowuje to tak: „Ewidentnie było coś wewnętrznie sprzecznego w jej wizerunku twardej kobiety. Tak jakby za bardzo się starała – np. te absurdalne zdjęcia w czołgowej wieżyczce. Nienawidzono jej za konkretne decyzje, ale szydzono z powodu zachowania, które rzekomo bardziej pasowałoby mężczyźnie".

Czy ktoś kiedyś opisał Johna Majora, który przejął władzę w partii po politycznym zamachu na Margaret Thatcher, jako mordercę czy matkobójcę? Czy pytano Billa Clintona, dlaczego przybrał na wadze i ma czerwoną, niezdrową cerę? Czy Gerhard Schröder musiał odpowiadać na pytania, kto szyje mu garnitury? Oczywiście, że nie.

Paradoksalnie, trzeba było nominacji Ewy Kopacz, by wprasowany w nasze społeczne DNA medialny mizoginizm ujrzał światło dzienne. Trzeba było tej nominacji, żeby – spod płaszczyka poprawności politycznej – wyszły na jaw patriarchalne stereotypy, którym – co najciekawsze – ulegają tak samo mężczyźni, jak i kobiety. Próba ich sfalsyfikowania to jeszcze jedno zadanie, przed jakim stanie nowa szefowa rządu.

Autorzy są ekspertami związanymi ?z Instytutem Obywatelskim, ?think tankiem ?Platformy Obywatelskiej

Nad jej rządem będzie czuwał duch Tuska". „Niestabilna emocjonalnie, histeryczna". „Nie oceniam urody", „Dama z pazurkami" – swoją porcję werbalnej przemocy w ciągu ostatnich tygodni otrzymała była marszałek Sejmu Ewa Kopacz powołana na stanowisko premiera. Nominacja dla drugiej w polskiej historii premier kobiety rozpoczęła paradę epitetów, mniej lub bardziej kolorowych, wśród których dominowały te odnoszące się do emocjonalności byłej pani marszałek, jej doboru garsonek oraz relacji z odchodzącym do Brukseli premierem Donaldem Tuskiem.

Pozostało 93% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej