Do zbrodni doszło w Dąbrowie Górniczej w jednym z bloków na osiedlu Mydlice. W tym czasie w mieszkaniu przebywało małżeństwo : 39-letnia kobieta i rok starszy mąż. Ich nastoletnia córka była poza domem.
- To było na pozór dobre, przykładne małżeństwo. Dramat rozegrał się za drzwiami mieszkania – mówią śledczy. – Mężczyzna w afekcie udusił żonę, a sam poszedł spać - dodają.
Rano, gdy się obudził i zobaczył, że żona nie daje znaku życia zadzwonił na pogotowie. – Chyba ją zabiłem – powiedział ratownikom.
Pogotowie stwierdziło zgon. – Została uduszona – napisał lekarz w karcie zgonu. Na miejsce wezwano policję, która zatrzymała 40-latka.
Usłyszał zarzut zabójstwa. – Przyznał się, do zbrodni, ale nie pamiętał jej okoliczności – mówi Arkadiusz Stachura, wiceszef prokuratury w Dąbrowie Górniczej. Zapowiada, że podejrzany będzie poddany obserwacji psychiatrycznej.