W poniedziałek Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem na marginesie szczytu ONZ w Nowym Jorku. Prezydenci podpisali deklarację na temat pogłębienia współpracy obronnej Polski i USA.
Do spotkania między Trumpem i Dudą w Nowym Jorku doszło trzy tygodnie po tym, jak Donald Trump, w ostatniej chwili, odwołał swój udział w uroczystych obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Warszawie. Powodem odwołania wizyty w Polsce był zbliżający się do wybrzeża USA huragan Dorian.
Dowiedz się więcej: Prezydenci Duda i Trump podpisali deklarację o pogłębieniu współpracy obronnej
Trump podkreślał wówczas, że nie odwołuje, a jedynie przekłada wizytę. Jak dotąd nie ustalono jednak nowego terminu przyjazdu amerykańskiego prezydenta do Polski. Podczas konferencji prasowej po spotkaniu, na pytanie, kiedy uda się do Polski, prezydent USA odpowiedział: "niebawem. Zaproszenie jest otwarte."
- Powiedziałem panu prezydentowi (Trumpowi), że mamy nadzieję na wizytę jego z małżonką jeszcze w tym roku - mówił w środę Andrzej Duda w programie "Gość Wiadomości" w TVP1. - Bardzo byśmy tej wizyty chcieli i czekamy. Pan prezydent powiedział tak, jak mniej więcej wypowiedział się potem do mediów, że bardzo by chciał przyjechać do Polski, że ma nadzieję, że uda mu się to - dodał.
Komentując poniedziałkowe spotkanie polski prezydent tłumaczył, że głównym tematem rzecz jasna była współpraca wojskowa". - Zaraz zresztą, poszliśmy już w obecności dziennikarzy, podpisać tę wspólną deklarację, dotyczącą wzmocnionej, amerykańskiej obecności w Polsce, a ściślej mówiąc lokalizacji, w których będą rozlokowani ci żołnierze. Ja, nie ukrywam, najbardziej cieszę się, że będzie w Poznaniu dowództwo dywizji. To jest bardzo ważny sygnał wzmacniający amerykańską obecność u nas - i to dobrze - ocenił.