"Wszystko przebiegło zgodnie z planem" - powiedział rzecznik NASA Rob Navias po tym, jak rosyjski bezzałogowy statek wystartował z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.

Progress ma dostarczyć ponad trzy tony paliwa, tlenu, wody i innych zapasów załodze na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Statek z zaopatrzeniem ma tam dotrzeć w niedzielę.

"Założę się, że to najpilniej śledzona misja statku transportowego od kilku dekad" - zauważa na Twitterze George T. Whitesides, były pracownik NASA, obecnie prezes Virgin Galactic's.

To dlatego, że dwie poprzednie próby dostarczenia zapasów na ISS nie powiodły się. W kwietniu tego roku statek Progress próbował dotrzeć na ISS, ale po drodze - w wyniku problemów technicznych - spłonął w atmosferze. Natomiast w niedzielę rakieta Falcon 9 firmy SpaceX, która miała dostarczyć zapasy na ISS, eksplodowała niedługo po starcie z bazy wojsk lotniczych USA na przylądku Canaveral na Florydzie.

NASA zapewnia, że załoga stacjonująca na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ma zapasy, które pozwolą przeżyć jej do października, dlatego niepowodzenia poprzednich misji nie zagrażały jej życiu.