Żadnej rewolucji nie będzie. Biskupom nie udało się znaleźć polskiego Franciszka – takie komentarze dominują po wyborach w episkopacie Polski.

Kiedy w 2005 roku kardynałowie po prawie 27-letnim pontyfikacie Jana Pawła II papieżem obrali Josepha Ratzingera, nastroje były podobne. „Pancerny kardynał" w opiniach publicystów zajmujących się Kościołem gwarantował zachowanie dotychczasowej linii. A jednak – co najmniej z jednego powodu – pontyfikat Benedykta XVI był inny niż Jana Pawła II. Szczególnie zaś jego zakończenie, po którym podobno w Kościele zapanowała „wiosna". Tymczasem wybór papieża Franciszka też rewolucją nie był. Papież – co udowodnił w ciągu roku od swojego wyboru – nauki Kościoła zmieniać nie zamierza. Ma tylko inny styl sprawowania swojej posługi i nieco inaczej rozkłada akcenty. Wypływa to z kultury kraju, w którym się wychował i w którym dotychczas żył. A styl ten jest całkowicie odmienny niż w Europie. I czy nam się to podoba, czy nie, musimy to brać pod uwagę.

Ktoś może powiedzieć, że porównywanie wyborów w episkopacie z konklawe i papieżem Franciszkiem to nadużycie. Nie do końca. Zwłaszcza że w komentarzach dotyczących Kościoła w Polsce mocno akcentowane jest zdanie: „polscy biskupi mają kłopot z Franciszkiem". Kłopoty miały się skończyć wraz z odejściem arcybiskupa Michalika. Wieszczono rewolucję lub skręt w kierunku Radia Maryja.

Tymczasem niczego takiego nie będzie, bo być nie musi. Wybór na przewodniczącego abp. Stanisława Gądeckiego i na wiceprzewodniczącego abp. Marka Jędraszewskiego oznacza, że biskupi chcą iść drogą obraną przed dziesięciu laty. Nowy przewodniczący wśród swoich priorytetów wymienia rodzinę, młodzież, powołania, troskę o ubogich. A to nie oznacza żadnych gwałtownych zmian, bo te tematy bardzo mocno łączą polski episkopat z papieżem.

Jedyna zmiana, która da się dziś zauważyć, to mocniejsze położenie akcentu na misyjność Kościoła, czyli z jednej strony troska o tych, którzy w nim są, ale także próba ponownego przyciągnięcia tych, którzy z niego wyszli lub znajdują się na jego obrzeżach. W tej sytuacji nie powinien dziwić wybór na przewodniczącego dotychczasowego szefa Komisji Duszpasterstwa, który przygotowuje m.in. plan 1050. rocznicy chrztu Polski, którą biskupi postrzegają jako szansę na ożywienie wiary Polaków.