Z informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że tegoroczne wybory przebiegną najpewniej według innego niż dotychczas scenariusza. W poprzednich latach przewodniczącego i jego zastępcę biskupi wybierali pierwszego dnia zebrania przed południem – był to zazwyczaj pierwszy punkt porządku obrad. Teraz ma być inaczej.
Kampania wyborcza w Episkopacie?
Według naszych informacji założenie jest takie, by w pierwszym dniu zgłosić kandydatów, ale finalne głosowanie, w którym wyłoniony zostanie nowy przewodniczący KEP przeprowadzić dopiero drugiego dnia. Decyzje takie miały zapaść kilka tygodni temu podczas nieformalnego spotkania biskupów diecezjalnych, na którym dyskutowano też problematykę obecności religii w szkołach – co jak wynika z zapowiedzi KEP ma być drugim, najważniejszym punktem obrad biskupów.
Czytaj więcej
Ważnych stanowisk w Kościele nie mogą pełnić ci, którzy ukrywali sprawców. Owszem należy im okaza...
– Rzeczywiście padła taka propozycja, by zgłosić kandydatów, być może poprosić ich nawet o formę prezentacji, zrobić swego rodzaju wysłuchanie i dać sobie czas na refleksję przed ostatecznym wyborem – mówi nam jeden z biskupów. – Tego brakowało przy poprzednich wyborach, gdzie było tylko właściwie głosowanie – tłumaczy i dodaje, że w obecnej sytuacji społeczno-politycznej KEP potrzebuje „prawdziwego lidera, a nie listonosza”. – Nie mówię, że arcybiskup Gądecki był złym przewodniczącym. Był dobry na czas, w którym rządził – zastrzega.
Kto może zastąpić arcybiskupów Gądeckiego i Jędraszewskiego?
Metropolita poznański udziału w wyborach brać nie może, bo raz, że pełnił funkcje dwie kadencje, dwa – w październiku kończy 75 lat i będzie odchodził na emeryturę. W podobnej sytuacji jest także abp Marek Jędraszewski, który wiek emerytalny osiąga w lipcu. Startował nie będzie również kard. Kazimierz Nycz – on także wkrótce odejdzie na emeryturę. Kto zatem mógłby pokierować KEP przez najbliższe pięć lat?