Tu nie chodzi o naiwność, ale raczej dobrze przemyślaną taktykę. Od dwóch dni Europejczycy debatują o miejscu, w którym mógłby się odbyć szczyt Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina. Po rozmowie telefonicznej Donalda Trumpa z Viktorem Orbanem pojawił się na tej liście Budapeszt, choć autorytarny węgierski premier tego nie potwierdził. Kandydaturę Genewy zaproponował Emmanuel Macron i władze Szwajcarii natychmiast to podchwyciły.
Zapewniły nawet, że nie zatrzymają ściganego przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne Putina, skoro przybywałby „z misją pokojową a nie w celach prywatnych”. Podobnie do tego podszedł kanclerz Austrii Christian Stocker. Wysunął on z kolei kandydaturę Wiednia wskazując, że miasto „ma długą tradycję pośredniczenia w rozwiązywaniu konfliktów”.