Tę kluczową zmianę ma wprowadzić do obowiązującej od 2003 r. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0BF12679292FCCCA98BD6E5ECE15E536?id=166809]ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej[/link] jej nowelizacja, której projekt przyjął wczoraj rząd.
Zgodnie z art. 7 tej ustawy, sprzedawca nie odpowiada za niezgodność towaru konsumenckiego z umową, gdy kupujący o tej niezgodności wiedział lub, oceniając rozsądnie, powinien był wiedzieć. Ale o jaką chwilę chodzi: zawarcia (podpisania) umowy, obejrzenia towaru, odebrania?
— W praktyce pojawiały się nieraz spory, czy np. gdy kupujący dowiedział się o wadach, wioząc towar do domu albo dokładniej oglądając go w domu, to też nie może przerzucić odpowiedzialności na sprzedawcę — wskazuje mec. Marek Radwański, powiatowy rzecznik konsumentów w Poznaniu.
Także Komisja Europejska zwróciła się do Polski o wyjaśnienie dlaczego art. 7, który transponuje dyrektywy WE w sprawie niektórych aspektów sprzedaży towarów konsumpcyjnych i związanych z tym gwarancji, nie zawiera, w ślad za dyrektywami, jasnego wskazania, od kiedy konsument powinien wiedzieć o braku zgodności towaru z umową. Dyrektywa bowiem wskazuje jasno, że powinna być to chwila zawarcia umowy. Taki przepis jest też już teraz w art. 557 kodeksu cywilnego, ale on znajduje zastosowanie w stosunkach pozakonsumenckich.
Przyjęty projekt noweli (przedłożony przez ministra sprawiedliwości), precyzuje, że „chwila zawarcia umowy” to moment, w którym konsument powinien wiedzieć o braku zgodności towaru z umową, co uwalnia sprzedającego od odpowiedzialności.