Za wygodę trzeba płacić. I przy transakcjach kartami debetowymi czy kredytowymi pobiera się prowizję. Dziś wynosi ona około 1,3 proc. wartości zakupów czy usługi, ale za sprawą zmiany prawa wyniesie nie więcej niż 0,5 proc. Taką obniżkę wprowadzi wchodząca 1 stycznia 2014 roku nowelizacja ustawy o usługach płatniczych.
Konsument nie zyska
Opłata interchange, bo o niej mowa, nie zostanie obniżona od razu z początkiem roku. Przepisy przejściowe określiły, że banki i operatorzy systemów transakcyjnych mają maksymalnie pół roku na dostosowanie swoich umów i systemów płatniczych do zredukowania opłaty do poziomu nie wyższego niż 0,5 proc. Tak więc niższa prowizja za transakcje kartami może być wprowadzona zarówno 1 lipca 2014 r., jak i wcześniej.
Wydaje się, że na zmianie skorzystają konsumenci. Opłata interchange jest bowiem składową ceny każdego produktu czy usługi, za które płacimy kartami. A ze względu na to, że w sklepach nie ma dwóch cen – innych dla tych, którzy płacą gotówką, i innych dla tych, którzy kartami, to taką prowizję płaci każdy. Skoro ta prowizja idzie w dół, także ceny na półkach powinny zostać odpowiednio obniżone .
– Nic bardziej mylnego. Konsumenci najwięcej stracą na tych zmianach – uważa Dorota Wolicka ze Związku Pracodawców Polskich. Tłumaczy, że duże sklepy na pewno nie obniżą odpowiednio swoich marż i tak naprawdę to one najwięcej zyskają na zmianie, skoro odprowadzą niższą prowizję za transakcje kartowe. Dodaje, że z kolei banki, do których trafiają pieniądze z opłaty interchange, stratę spowodowaną obniżką zrekompensują sobie w inny sposób, za co zapłacą konsumenci.
– Wprowadzą np. nowe płatne usługi czy podniosą opłaty za prowadzenie kont – wskazuje Wolicka. Dodaje, że już wcześniej rynkowe obniżki opłaty interchange spowodowały podwyżkę opłat pobieranych przez banki od innych usług.