Buty gumowe, rękawice robocze, pompy wodne i wiele innych towarów może być bardzo potrzebnych na terenach powodziowych do walki z żywiołem i do usuwania jego skutków. Niestety, zdarzyły się już przypadki – podobnie zresztą jak podczas powodzi w 1997 r. – że takie artykuły znacznie podrożały w miejscowych sklepach. Teoretycznie obowiązujące w Polsce zasady gospodarki rynkowej zakładają swobodę ustalania cen w handlu, ale w szczególnej sytuacji powodziowej ta swoboda może być na różne sposoby ograniczana.
Donald Tusk do handlowców zawyżających ceny: idziemy po was
– Uprzedzam wszystkich, którzy spekulują czy usiłują zarobić na powodzi i na tragedii ludzkiej. Mamy narzędzia prawne związane ze stanami nadzwyczajnymi. I użyjemy tych narzędzi, żeby przymusić do powrotu do cen sprzed powodzi. A w razie potrzeby będziemy wyznaczali ceny urzędowe na niektóre produkty związane z pierwszymi potrzebami ludzi – zadeklarował w środę premier Donald Tusk. Zapowiedział też zwrócenie się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o podjęcie właściwych działań.
Wspomniane przez premiera działania są dwojakiego rodzaju. To nadzwyczajne działania związane z klęską żywiołową i wszczęcie zwykłych procedur ochrony konsumenta.
Czytaj więcej
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zapewnił, iż monitoruje, czy na terenach dotkniętych powodzią może dochodzić do naruszenia przepisów. Chodzi o wzrost cen produktów pierwszej potrzeby, czy też materiałów budowlanych niezbędnych do remontów i odbudowy zalanych budynków.
Klęska cenowa w stanie klęski żywiołowej
Rząd może ingerować w ceny w ramach reżimu stanu nadzwyczajnego, jakim jest stan klęski żywiołowej. Wprawdzie rozporządzenie z 16 września wprowadzające ten stan w południowo-wschodniej Polsce nie zakładało dotychczas takiej regulacji, ale może być zmienione. Ustawa o stanie klęski żywiołowej w art. 21. wśród licznych możliwych ograniczeń swobód obywatelskich przewiduje m.in.: