[b]Marek Radwański, radca prawny z Poznania[/b]

Umowy o korzystanie z nieruchomości w określonym czasie w ciągu roku to tzw. timesharing. Reguluje je ustawa o ochronie nabywców prawa korzystania z budynku lub pomieszczenia mieszkalnego w oznaczonym czasie w każdym roku oraz o zmianie ustaw kodeks cywilny, kodeks wykroczeń i ustawy o księgach wieczystych i hipotece ([link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=128374]DzU z 2000 r. nr 74, poz. 855 ze zm.[/mail]). Ustawa dotyczy jednak tylko zawartych na minimum trzy lata umów, na podstawie których uzyskuje się prawo do korzystania z budynku lub np. apartamentu, mieszkania w oznaczonym czasie w każdym roku.

Ustawa przyznaje konsumentowi prawo odstąpienia od umowy. Ma na to dziesięć dni od doręczenia mu podpisanego egzemplarza umowy. Termin ten jednak może ulec wydłużeniu, nawet do trzech miesięcy, jeżeli umowa ma braki szczegółowo wskazane w przepisach ustawy.

Z tytułu odstąpienia od tej umowy nabywca nie ponosi wobec przedsiębiorcy odpowiedzialności. Nabywca musi tylko (jeśli tak przewiduje umowa) zwrócić koszty, które poniosła firma w związku z jej zawarciem. Koszt niezbędny do zawarcia umowy może być określony kwotowo, ale nie zwalnia to przedsiębiorcy – w razie żądania zwrotu zastrzeżonej kwoty – od wykazania, że poniósł takie właśnie koszty i pozostają one w normalnym związku przyczynowym z zawarciem umowy oraz były niezbędne do jej zawarcia.

To, czy pan Marcin może od umowy odstąpić, zależy od tego, czy była w niej zawarta informacja o prawie odstąpienia. Jeśli była, to po upływie dziesięciu dni nie może już odstąpić, ale jeśli jej nie było – to jeszcze może, gdyż nie minęły trzy miesiące od doręczenia mu umowy.