Chodzi o tzw. antyspamową nowelizację prawa telekomunikacyjnego. Projekt ustawy jest jeszcze w uzgodnieniach wewnątrzresortowych w Ministerstwie Infrastruktury. Ma ułatwić walkę ze spamem, dotychczas mało skuteczną.
– Mamy tylko kilka skarg rocznie – mówi Kamila Kurowska z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zajmuje się tymi sprawami. – Gdyby przepisy weszły w życie w wersji przygotowanej przez resort ministra Cezarego Grabarczyka i jego poprzedników z PiS, to utrudniłyby nie tylko przesyłanie niezamówionej informacji handlowej, ale też kontakty konsumentów z przedsiębiorcami.
Niezadowolony z zakupów klient może wysłać do sprzedawcy lub producenta email krytykujący jakość produktu lub usługi albo nawet reklamację transakcji (bo w razie niezgodności towaru z umową nie jest wymagana forma pisemna dla żądań klienta). Konsument może też zadzwonić w takiej sprawie. Okazuje się, że po nowelizacji musiałby to robić znacznie ostrożniej. Z definicji informacji niezamówionej (patrz ramka) wynika, że chodzi o taką, która została przesłana do oznaczonego adresata, a na jej otrzymanie odbiorca uprzednio nie wyraził zgody.
Nie będzie wątpliwości, jeśli firma ma serwis konsumencki – podane tam emaile i telefony można bez zastrzeżeń wykorzystywać w celach składania reklamacji lub innych uwag.
Gorzej, gdy takiego serwisu nie ma.